Artur Zawisza trzy lata temu stracił prawo jazdy. W 2016 roku został zatrzymany przez patrol policji w Starej Hucie. Okazało się, że polityk jest pod wpływem alkoholu, za co odebrano mu uprawnienia do prowadzenia pojazdów.
Mimo to w piątek 25 października rano były poseł Prawa i Sprawiedliwości i Prawicy Rzeczpospolitej postanowił wsiąść za kierownicę. Około godziny 7 rano Artur Zawisza pokonywał skrzyżowanie ulic Beethovena i Sobieskiego. Przylegającą do skrzyżowania ścieżką rowerową poruszała się rowerzystka, która miała pierwszeństwo przejazdu przed autem Zawiszy, jednak polityk nie zwrócił na to uwagi i potrącił kobietę.
Zgruchotane kolano i złamany bark
Pani Aneta, która na codzień pracuje w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, w efekcie wypadku doznała złamania barku. Ponadto jej kolano zostało zgruchotane. Kobieta trafiła do szpitala, gdzie czeka ją bardzo poważna operacja. Jeśli się powiedzie, rehabilitacja potrwa kilka miesięcy.
"Przepraszam jak od pierwszej chwili piątkowego poranka i szczególnie współczuję pani Anecie. Swoich rzeczywistych win nie wybielam i wiem, że życie nabrało innego ciężaru, który muszę nieść. Mam nadzieję na pełne zdrowie i sprawność oraz dobre w końcu samopoczucie pani Anety. Przepraszam i do końca życia będę przepraszał" - napisał Artur Zawisza na Facebooku. Założyciel Ruchu Narodowego, a ostatnio działacz Federacji dla Rzeczypospolitej Marka Jakubiaka dodał, że swoich win nie wybiela i będzie musiał mierzyć się z poczuciem winy.
Artur Zawisza ponownie zatrzymany
Problem w tym, że po potrąceniu rowerzystki w piątek rano, Artur Zawisza... ponownie wsiadł za kierownicę. Najpierw odebrał auto, które zostało odholowane przez policję na specjalny parking. Pracownicy parkingu nie mają jednak upoważnienia do sprawdzania prawa jazdy osoby, która chce odebrać samochód, toteż wydali Zawiszy jego auto.
Tak więc w piątek ok. godziny 22 Artur Zawisza znów został zatrzymany, prowadząc samochód bez prawa jazdy. Tym razem tłumaczył się, że siedział za kierownicą trzy minuty, a wsiadł do auta, by odstawić je do garażu. Stwierdził też, że policja dowiedziała się o jego podróży dzięki zdjęciom, które zrobił mu asystent jednej z europosłanek Koalicji Obywatelskiej.
"W piątek wieczorem, gdy odstawiałem auto do firmowego garażu upolował mnie pracujący w Parlamencie Europejskim asystent pani poseł z Koalicji Europejskiej i jego zdjęciami posłużyły się media, gdy po doniesieniu na policję patrol zatrzymał mnie w aucie robiącego trzyminutowy objazd ulicami do garażu. Zdjęcia zostały opublikowane na profilu autora i zaczęły żyć własnym życiem. Zgodnie z literą prawa ja działałem nielegalnie, a on legalnie" - napisał były poseł.
Zawisza potrącił rowerzystkę. Grozi mu kilka lat więzienia
Po pierwszym zatrzymaniu, które miało miejsce w piątek rano, wobec Artura Zawiszy wszczęto postępowanie związane z podejrzeniem naruszenia sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Za złamanie zakazu grozi politykowi do dwóch lat więzienia. Natomiast dodając do tego karę za potrącenie rowerzystki, Arturowi Zawiszy może grozić nawet kilka lat więzienia.
POLECAMY W SERWISIE POLSKATIMES.PL:
