- Sprawa została umorzona z powodu niewykrycia sprawcy przestępstwa, na które wskazywał w swoich zeznaniach pokrzywdzony obcokrajowiec - przyznaje Anita Suchorowska, wiceszefowa Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.
To ta prokuratura od końca kwietnia starała się rozwikłać tło i przebieg ataku, którego ofiarą - w popularnej dyskotece przy ulicy Legionowej w Białymstoku - miał paść 21-latek z Zimbabwe. Policja otrzymała zgłoszenie o tym, że w klubie miało dojść do publicznego znieważenia czarnoskórego mężczyzny. 21-latek miał też zostać uderzony w twarz przez innego klienta lokalu.
Bardzo szybko na zajście zareagował wówczas prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
- Ubolewam z powodu incydentu o podłożu rasistowskim, jaki miał miejsce w jednym z nocnych klubów. Przepraszam obywatela Zimbabwe, który został znieważony i uderzony w twarz. Apeluję do polskiej policji o jak najszybsze ujęcie sprawcy tego haniebnego czynu - napisał na Twitterze.
Pobicie czarnoskórego obywatela Zimbabwe w Black Diamond? Policja szuka świadków
Wiadomo, że prokuratura wyjaśniała okoliczności tej sprawy niejako dwutorowo: znieważenia cudzoziemca i spowodowania u niego lekkich obrażeń ciała, a także rzekomego pobicia go przez ochroniarzy z klubu.
Rasisty, który miał wulgarnie znieważyć czarnoskórego studenta, nie udało się śledczym namierzyć. W działaniu ochrony lokalu - która miała tej nocy użyć gazu pieprzowego - prokuratura nie dopatrzyła się znamion czynu zabronionego. I również umorzyła sprawę w tej kwestii.
- Pracownicy ochrony działali w zakresie swoich kompetencji - mówi prokurator Anita Suchorowska.
Dodaje jednak, że umorzenie tej sprawy z powodu niewykrycia sprawcy, zgodnie z przepisami nie zamyka śledczym drogi do dalszego jego poszukiwania i ustalania.
- Przyjęto taką podstawę umorzenia, ponieważ znamy wersję jedynie pokrzywdzonego. Nie znamy wersji osoby, co do której pokrzywdzony wskazuje, że go znieważyła. Bo nie udało się ustalić tożsamości tej osoby. W lokalu było głośno, świadkowie, którzy zostali przesłuchani, nie byli w stanie potwierdzić wersji pokrzywdzonego. Ale też nie mieliśmy dowodów, które by tej wersji przeczyły - tłumaczy prokurator.
Po opublikowaniu przez nas informacji o zajściu w klubie, w internecie zawrzało. Internauci na naszym forum pisali, że to obywatel Zimbabwe zachowywał się nieodpowiednio w stosunku do kobiet bawiących się tej nocy w dyskotece. Miał dotykać ich miejsc intymnych. A podczas szarpaniny z ochroną - jak pisali Internauci - on również miał być agresywny, pluć i kopać w drzwi lokalu.
Udało nam się ustalić, że również w aktach sprawy są materiały - zeznania świadka, które rzeczywiście wskazują na nieodpowiednie zachowanie samego pokrzywdzonego.