Czteroletni, całkowity zakaz połowu dorsza na Bałtyku, zarządzony przez Unię Europejską, wejdzie w życie od 1 stycznia 2020 r. Ma on zapewnić czas potrzebny na odbudowę stada dorsza bałtyckiego. Do 2024 r. armatorzy i załogi rybackich kutrów dotychczas poławiających ten gatunek będą otrzymywać rekompensaty za brak połowów. W Polsce programem „łagodzenia społeczno-gospodarczych skutków zakazu” nie zostali objęci armatorzy jednostek sportowo-rekreacyjnych, którzy zabierali na połowy dorsza amatorów morskiego wędkarstwa.
W Polsce problem ten dotyczy właścicieli i załóg (z rodzinami) około 200 takich jednostek - blisko tysiąca osób.
Od 1 stycznia zostajemy z niczym, choć rząd obiecał nam pomoc
- mówi Krzysztof Plewka, armator trzech jednostek wędkarstwa morskiego z Władysławowa.
Armatorzy morskich jednostek wędkarskich najmocniej odczują zakaz połowu dorsza, choć, wg danych Morskiego Instytutu Rybackiego, ich branża poławiała zaledwie 1-2 proc. rocznego limitu tego gatunku przyznanego dla rybołówstwa masowego. Swoimi kutrami zablokowali oni w minionym tygodniu porty w Ustce, Darłowie, Władysławowie, Łebie i Kołobrzegu. Domagają się od rządu jednorazowej rekompensaty za odejście od zawodu i złomowanie jednostek.
To łącznie, dla całej branży, ok 150 mln zł, co nie jest kwotą wielką w skali kraju, a rozwiązuje problem
- zaznacza Plewka.
Dorsz ginie
Problemu bałtyckiego dorsza nie podważają ani rybacy, ani armatorzy.
- Perspektywy są, niestety, mało obiecujące dla egzystencji tego gatunku w Bałtyku - mówił w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Krzysztof Radtke, ichtiolog Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni. - Obserwujemy zwiększony poziom śmiertelności naturalnej dorsza. Warunki środowiska w Bałtyku stały się dla dorsza niekorzystne.
Radtke tłumaczył, że spadający poziom natlenienia Bałtyku ogranicza liczbę organizmów bezkręgowych stanowiących główne źródło pokarmu dorszy. Zimnolubnym rybom nie pomaga także wzrost temperatury wód bałtyckich. Wielu naukowców wskazuje, że za problemem stoją w znacznej mierze zmiany klimatu.
- Wiele wskazuje, że może to być praprzyczyna obecnych problemów dorszy bałtyckich - mówił Radtke.
Zmiany pogody mają powodować brak tzw. wlewów wód Morza Północnego do Bałtyku, odświeżających jego głębiny, w których żerowały i rozmnażały się dorsze. M.in. eksplozję populacji tej ryby w Bałtyku w latach 80. i 90. odpowiadał częsty transfer wód. Dziś wlewy występują średnio co 10 lat.
Protesty rybaków we Władysławowie. Ok. 20 jednostek zablokow...
Jarosław Wałęsa, w poprzednich kadencjach przedstawiciel Komisji Rybołówstwa w Parlamencie Europejskim, dziś poseł Koalicji Obywatelskiej w Sejmie krajowym wskazuje na jeszcze inne czynniki.
Dziś jest to morze bardzo zanieczyszczone, powiększają się tzw. strefy beztlenowe, do tego dołączyć należy bomby ekologiczne, jakimi są zatopione jeszcze przez Sowietów składy broni chemicznej, biologicznej oraz poniemieckie wraki
- mówi Jarosław Wałęsa.
Za późno
Krzysztof Plewka sugeruje, że instytucje UE zajęły się problemem bałtyckiego dorsza za późno.
- Od lat 80. XX w., także w czasie wejścia Polski do Unii Europejskiej, ciało doradcze KE ICS (złożona z naukowców Międzynarodowa Komisja Rybołówstwa Morza Bałtyckiego - red.) zalecało Brukseli cięcie limitów połowowych dorsza o 50 proc. Co robiła KE? Ograniczała o 10. Decyzją polityczną stado był zatem przeławiane o 40 proc. Tak było co roku. M.in. tym sposobem został „wykończony” Bałtyk, za co ponosi odpowiedzialność UE - mówił armator z Władysławowa.
- Uważam, że w tej sprawie brakowało sprawnej komunikacji między politykami, naukowcami a rybakami i przedstawicielami innych środowisk związanych z morzem - odpowiada Wałęsa. - Z jednej strony były ekspertyzy naukowe, z drugiej politycy, którzy mieli swoje racje, a z trzeciej środowisko rybaków, przetwórców. Każda z nich sugerowała inne rozwiązania. Stworzenie spójnego systemu, dbającego z jednej strony o ekosystem, a z drugiej o sferę społeczną, nie jest zadaniem łatwym.
Ekspert MIR w Gdyni zaznacza, że wpływ człowieka na poprawę sytuacji dorsza bałtyckiego, bez poprawy warunków środowiska morskiego, może być niewielki.
- Wpływ rybołówstwa na zasoby dorszy nie jest dziś tak znaczący jak w przeszłości. Śmiertelność dorszy wywołana połowami jest niższa niż ich śmiertelność naturalna - mówił Radtke.
Bałtyk potrzebuje natychmiastowej pomocy i zakaz połowów dorsza jest dobrym krokiem - uważa Jarosław Wałęsa. - Miałbym radykalną propozycję, która jednak nigdy nie zostanie wprowadzona: całkowite zamknięcie Bałtyku dla połowów i transportu. Być może byłby to sposób na to, by Bałtyk sam się odrodził. Pamiętać należy jednak o całym środowisku osób żyjących z morza, nie tylko rybakach, ale też ich rodzinach, oraz pomijanej branży turystycznej, rekreacyjnej. Rekompensaty są potrzebne, by wszyscy ci ludzie mogli przetrwać czteroletni okres zakazu.
TOP 100 POMORSKICH FIRM - RAPORT:
- Pomorskie firmy pod względem rentowności [ranking]
- Pomorskie firmy pod względem dynamiki przychodów [ranking]
- Pomorskie firmy wg zysków brutto w 2018 roku [ranking]
- Które firmy na Pomorzu zatrudniają najwięcej osób? [ranking]
- Najwięksi eksporterzy z Pomorza [ranking]
- TOP 100 największych firm na Pomorzu [ranking]
POLECAMY NA STREFIE BIZNESU:
