Takie ostrzeżenie wysłał przebywającemu poza krajem Arielowi Henry'emu Jimmy Chérizier, znany jako „Barbecue”,
Bandyci opanowują kraj
Uzbrojone gangi opanowały 80 proc. stolicy, Port-au-Prince. Albo Haiti stanie się dla nas wszystkich rajem, albo piekłem – grozi Chérizier, policjant, który przeszedł na drugą stronę i został przywódcą gangu.
Jeśli Ariel Henry nie złoży rezygnacji, jeśli społeczność międzynarodowa będzie go nadal wspierać, to doprowadzimy do wojny domowej, której efektem będzie ludobójstwo – dodał Chérizier.
Premier Haiti nie może wykonać żadnego ruchu, na lotnisku czekają na niego bandyci. Sytuację pogarsza zaś chaos w kraju.
Wypuścili więźniów na wolność
W ciągu ostatnich dni bandyci wypuścili tysiące więźniów oraz szturmowali i oblegali strategiczne miejsca w stolicy, w tym dwa lotniska i komisariaty policji.
Prawie wszystkie loty do i z głównego międzynarodowego lotniska w kraju odwołano.
Kto aktualnie rządzi?
- Myślę, że nikt nie panuje nad sytuacją - mówi Jean-Marc Biquet, szef misji Lekarze Bez Granic na Haiti. - Obawiam się, że policjanci przestaną walczyć i powiedzą: "To przegrana bitwa". Więc co może się wydarzyć? No cóż, chyba totalny chaos.
Urzędnicy amerykańscy twierdzą, że nie będzie nacisku na Henry'ego, ale Waszyngton prosi go, aby szybko przedstawił jakąś formę planu naprawy sytuacji.
Może być tylko gorzej
- To przerażające. To, co się dzieje, łamie serce. A co gorsza, nie słychać ani słowa ze strony rządu – mówi Monique Clesca, pisarka i działaczka polityczna z Port-au-Prince, obwiniając za zamieszki bierność i niekompetencję administracji premiera.
Premiera Haiti, który został pełniącym obowiązki prezydenta po zabójstwie Jovenela Moïse’a w 2021 r., prawie nie widywano od dłuższego czasu.
