Od kilku miesięcy, z Haiti, które wraz z Dominikaną, dzieli wyspę Haiti, nie da się bezpiecznie wylecieć. Gangi, uzbrojone po zęby, obstawiły bowiem międzynarodowy port lotniczy im. Toussaint Louverturea w stołecznym Port-au-Prince. Jedyną możliwością normalnego opuszczenia kraju jest zatem droga lądowa, w kierunku sąsiedniej Dominikany.

Haiti od wielu miesięcy pogrążone jest w chaosie politycznym i brutalnej wojnie gangów. Pod kontrolą uzbrojonych band jest ponad 80 procent Port-au-Prince.
Był pomysł, aby Les Grenadiers opuścili kraj helikopterem, podstawionym przez stronę rządową, ale nic z tego nie wyszło… Nieco wcześniej, na Toussaint Louverture International Airport, bandy ostrzelały bowiem inny helikopter...

Ostatecznie, reprezentacja Haiti opuściła stolicę Port-au-Prince 1 grudnia czyli w minioną niedzielę. Już dwa dni wcześniej miała rozegrać... pierwszy mecz na „2024 Socca World Cup”, z Pakistanem. W organizację wyjazdu piłkarzy do Omanu zaangażowała się nawet tymczasowa, 9-osobowa Rada Prezydencka, powołana po dymisji dotychczasowej głowy państwa - Ariela Henry, podejrzanego o zaplanowanie zabójstwa… byłego prezydenta...

W końcu, po dwóch dniach ciężkiej, wyczerpującej podróży - przez Dominikanę, Hiszpanię (Madryt) i Katar (Doha) - drużyna narodowa Haiti dotarła do Maskatu. Na niecałe pięć godzin przed rozpoczęciem trzeciego meczu Pucharu Świata, z Polską…
Nasi piłkarze długo musieli jednak czekać na rywali. Wydawało się nawet, że spotkanie w ogóle nie odbędzie się… Ostatecznie mecz rozpoczął się z ponad 20-minutowym opóźnieniem. Na „Sports Makers Stadium”, Haitańczycy przystąpili do rywalizacji bez jakiejkolwiek rozgrzewki. Zagrali w przaśnych bluzach, bez numerów, co wprawiło w zdumienie nie tylko sędziów, czy podopiecznych trenera Klaudiusza Hirscha, ale i wszystkich kibiców... Ciekawe, czy Les Grenadiers w ogóle uda się wrócić do ojczyzny?
