Na ulicach stolicy Haiti piętrzą się ciała. Za publicznymi i brutalnymi mordami gangsterów stoi ruch na rzecz sprawiedliwości, znany jako Bwa Kale.
Haiti na granicy upadku
Kraj jest na skraju upadku. Uzbrojone gangi oblegają stolicę, ale grupa mściwych mieszkańców stawia im czynny opór.
"Strażnicy wolności" Port-au Prince polują na gangsterów – paląc ich i okaleczając.
Ciała piętrzą się na ulicach stolicy pogrążonej w wojnie domowej pomiędzy walczącymi gangami, słabą policją i szwadronami śmierci dowodzonymi przez obywateli. W marcu tysiące osób zginęło w wyniku mordów, gwałtów, podpaleń i porwań po tym, jak 200 gangsterów rządzących stolicą zapoczątkowało nowy rodzaj przemocy.
Cywilna armia z maczetami
Ale odpowiedziała im uzbrojona w maczety armia cywilna, która wyszła na ulice i rozpoczęła rzeź bandytów.
Reporter Reutersa widział w ekskluzywnej stołecznej dzielnicy Petion-Ville śmierć dwóch członków gangu, w tym przywódcy znanego jako Makandal.
- Ich ciała ciągnięto po ulicy, a jednemu mężczyźnie odcięto ręce, zanim go podpalono. Podpalono także dom rodzinny Makandala, a jego dobytek i motocykl spłonęły na ulicy - opowiadał.
Ruch na rzecz sprawiedliwości znalazł się pomiędzy powstaniem obywatelskim a morderczą kampanią, którą agencje pomocowe oskarżają o wywoływanie dalszej przemocy i chaosu. Organizacje praw człowieka argumentują, że w atakach Bwa Kale uczestniczą czasem funkcjonariusze haitańskiej policji.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
