29 października przed Sądem Rejonowym Warszawa-Mokotów zapadł wyrok w sprawie, która swój początek miała 1 września bieżącego roku na jednej z ulic na warszawskim Mokotowie. Przypomnijmy - Beata Kozidrak została wtedy zatrzymana przez policję, a powodem owego zatrzymania (wedle informacji od rzecznika prasowego mokotowskiej policji) było jeżdżenie ,,wężykiem" czyli od krawężnika do krawężnika. Badanie alkomatem wykazało, że wokalistka ma w organizmie około dwóch promili alkoholu. Policjanci zatrzymali jej prawo jazdy, a auto zostało przekazane wskazanej przez nią osobie. 2 września wokalistka stawiła się na przesłuchanie, gdzie przyznała się do winy, ale odmówiła składania szczegółowych wyjaśnień. Nie zastosowano wobec niej środków zapobiegawczych.
Tego samego dnia po południu, artystka w swoich profilach społecznościowych wydała krótkie oświadczenie. - Wiem, że Was zawiodłam. Z całego serca żałuję tego, co się wczoraj wydarzyło. Bardzo się tego wstydzę. Wiem, że muszę ponieść konsekwencje tego, co się stało. Jestem na to gotowa.
Akt oskarżenia przeciwko artystce wpłynął do Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów 20 października.
- Prokuratura zarzuca oskarżonej popełnienie czynu opisanego w art. 178 a p. 1 kodeksu karnego, czyli kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości, co zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 – powiedziała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Aleksandra Skrzyniarz.
29 października sąd uznał wokalistkę winną prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu i skazał ją na sześć miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie. Dodatkowo sędzia orzekł wobec piosenkarki 5-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz zobowiązał ją do wpłacenia 10 tysięcy złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Nie jest jednak pewne, że na tym wyroku sprawa się zakończy - prokuratura ocenia, że kara jest za niska i zapowiada walkę o surowszy wymiar kary.
W ocenie oskarżyciela publicznego orzeczona wobec oskarżonej kara jest rażąco niewspółmierna do okoliczności popełnienia czynu - stanu nietrzeźwości, jak też stopnia zagrożenia bezpieczeństwa, które swoim zachowaniem wywołała oskarżona. - podkreśla w rozmowie z Polską Agencją Prasową Rzeczniczka warszawskiej prokuratury Okręgowej prok. Aleksandra Skrzyniarz.
