- Obiekt, w którym obok pensjonatu mieściła się także karczma i delikatesy, stanął w ogniu krótko przed godz. 13 - mówi Stanisław Galica, komendant zakopiańskiej remizy Państwowej Straży Pożarnej. - Ogień pojawił się na poddaszu. Ciężko było nam go gasić. Akcję utrudniał silny dym (ten było widać nawet 10 km dalej), a także fakt, że całe poszycie dachu wykonane było z drewna (gont). Trzeba było je systematycznie krok po kroku rozbierać - tłumaczy.
Jak dodaje komendant, choć w budynku w chwili wybuchu pożaru byli ludzie (zarówno goście jak i pracownicy obiektu) nikomu na szczęście nic się nie stało. Wszyscy opuścili bowiem pensjonat jeszcze przed przyjazdem pierwszych strażaków. Wiadomo, że do budynku goście szybko nie wrócą. Pensjonat ma rozebrany dach i jest częściowo zalany. Straty właścicieli straż oszacowała na 1,5 miliona złotych. Prawdopodobną przyczyną pożaru był... nieszczelny komin.
Białka Tatrzańska. Ogromny pożar pensjonatu, duże utrudnieni...