Spis treści
Jeśli odblokowanie kanału łączności na kluczowych poziomach (wojsko, prezydenci) uznać za najważniejsze, to szczyt przywódcy największego światowego mocarstwa z liderem mocarstwa nr 2 można uznać za sukces. Trudno jednak nie zauważyć, że to Xi Jinping wystąpił to z pozycji petenta. Dlaczego? Bo ostatnie lata pokazują, że twierdzenia, iż lada chwila Chiny prześcigną USA i staną się najpotężniejszym państwem świata, są na wyrost.
Petent Xi
Ostatni rok dla chińskiego prezydenta był nieudany politycznie i ekonomicznie. Jeśli spotkanie z Bidenem może wykazać jakąś normalizację stosunków między Waszyngtonem a Pekinem, to Xi Jinpingowi będzie to całkiem odpowiadało. Chiński przywódca znajduje się pod presją i potrzebuje wsparcia społecznego. Najważniejsze dla Xi w bezpośrednim spotkaniu było to, że po spotkaniu nadal kreuje w oczach własnego społeczeństwa wizerunek silnego męża stanu (podobnie jak Putin – choć rosyjski dyktator może dziś marzyć tylko o spotkaniu z prezydentem USA).
Xi Jinping na początku tego roku, wiosną, przedłużył swoje rządy i dokonał czystki w elicie rządzącej. Ale rodacy mogą pytać o dymisję bez wyjaśnienia ministrów obrony i spraw zagranicznych, których sam mianował. Następnie nastąpiła czystka w generalicji odpowiedzialnej za arsenał nuklearny, co również wzbudziło wiele pytań i pozostawiło negatywne wrażenie - że na najwyższych szczeblach władzy partyjnej nie wszystko jest w porządku. Ponadto pozornie niepowstrzymana machina chińskiej gospodarki nagle zaczęła zwalniać, stopa bezrobocia wśród młodych ludzi osiągnęła rekordowy poziom, zwolnienia przetoczyły się przez sektor technologiczny i wybuchł kryzys mieszkaniowy. Dlatego takie spotkanie z Bidenem jest dla Xi propagandowo niezwykle ważne.
Szczyt w Kalifornii
Prezydent Joe Biden i prezydent Chin Xi Jinping spotkali się w środę niedaleko San Francisco, gdzie przywódcy regionu Pacyfiku zebrali się na corocznym szczycie APEC. Minął prawie dokładnie rok od ich ostatniego spotkania na Bali w Indonezji, na marginesie innego międzynarodowego spotkania. Oprócz formalnego spotkania dwustronnego Biden i Xi zjedli lunch z czołowymi doradcami i przechadzali się po luksusowej posiadłości.
W trakcie ok. czterogodzinnego spotkania obaj liderzy odbyli rozmowy w składzie rozszerzonej delegacji, zjedli razem roboczy lunch w węższym gronie oraz poszli na spacer po kalifornijskiej posiadłości. Spotkanie pod San Francisco było siódmą rozmową obu przywódców od początku rządów Bidena. Jest to jednocześnie pierwsza wizyta prezydenta Xi w USA od kwietnia 2017 r. - To, co najbardziej mnie uspokoiło, to że on powiedział - i w pełni się z nim zgadzam - że jeśli któryś z nas będzie miał jakieś obawy na temat czegokolwiek między naszymi narodami, albo na temat czegoś, co dzieje się w naszym regionie, powinniśmy podnieść słuchawkę i zadzwonić do siebie i przyjmiemy tę rozmowę – zaznaczył Biden.
Linia generałów
- Wznawiamy bezpośrednie kontakty między wojskami, które jak wiecie zostały zerwane i to było martwiące, bo tak dochodzi do wypadków i nieporozumień - powiedział Joe Biden podczas konferencji prasowej w posiadłości Filoli pod San Francisco. Warto przypomnieć, że „czerwoną linię” wojskowych wyłączył Pekin reagując na wizytę ówczesnej przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi na Tajwanie w sierpniu 2022 r.
Biden „bardzo jasno” dał Xi do zrozumienia, że taka komunikacja między USA i Chinami powinna zostać zinstytucjonalizowana i że „nie jest ona prowadzona jako prezent lub przysługa dla którejkolwiek ze stron”.
Tajwan? Bez zmian
W komunikacie prasowym po spotkaniu Biały Dom stwierdził, że Biden potwierdził tradycyjne stanowisko Waszyngtonu w sprawie Tajwanu: „Prezydent Biden podkreślił, że nasza polityka jednych Chin nie zmieniła się i jest spójna przez dziesięciolecia i przez wszystkie administracje”. „Powtórzył, że Stany Zjednoczone sprzeciwiają się wszelkim jednostronnym zmianom status quo z obu stron, że oczekujemy, że różnice zdań w cieśninie zostaną rozwiązane środkami pokojowymi oraz że świat jest zainteresowany pokojem i stabilnością w Cieśninie Tajwańskiej. Wezwał do powściągliwości w wykorzystywaniu przez ChRL działań wojskowych w Cieśninie Tajwańskiej i wokół niej”.
Xi miał zapewnić Bidena, jak ważny urzędnik Białego Domu powiedział mediom pod warunkiem zachowania anonimowości, że Chiny nie przygotowują się do inwazji na Tajwan i wolą pokojowe zjednoczenie. Xi powiedział, że kwestia Tajwanu była "największym i najbardziej niebezpiecznym problemem" w stosunkach obu mocarstw. Chiński przywódca miał stwierdzić, że Chiny wolą doprowadzić do pokojowej "reunifikacji" z Tajwanem i nie przygotowują się do inwazji, lecz wymienił też warunki, w których może dojść do użycia siły.
Pytany, czy powiedział Xi, że Ameryka zamierza bronić Tajwanu w razie chińskiej inwazji, Biden odparł jedynie, że nie zamierza zmieniać "polityki jednych Chin". Jak napisał w podsumowaniu spotkania Biały Dom, Biden miał potwierdzić "żelazne zobowiązanie USA do obrony sojuszników w Indo-Pacyfiku.
Narkotyki i technologie
Podczas konferencji prezydent Biden ogłosił też, że wznowiona zostanie współpraca w przeciwdziałaniu przemytowi prekursorów i sprzętu do produkcji fentanylu - przyczyny śmierci dziesiątek tysięcy Amerykanów każdego roku - które kartele narkotykowe sprowadzają z Chin. Biden przekazał, że Xi zobowiązał się do działania w tej sprawie, choć pytany później, czy wierzy w zapewnienia Pekinu, stwierdził, że przyjmie postawę "ufaj, ale sprawdzaj”.
Obaj przywódcy zgodzili się też, by ustanowić dialog ekspertów obu krajów na temat ryzyka i bezpieczeństwa sztucznej inteligencji. Xi naciskał na Bidena, aby zniósł sankcje i zmienił politykę dotyczącą kontroli eksportu wrażliwego sprzętu. Nic nie wskazuje na to, że Biden zgodzi się na podjęcie takich kroków. Jednak nawet samo spotkanie mogłoby uspokoić nerwy w Chinach, gdzie pojawiły się oznaki wyhamowania inwestycji zagranicznych. Jednocześnie w komunikacie z rozmowy Biały Dom zaznaczył, że Biden podkreślił, iż USA zamierzają w dalszym ciągu stosować restrykcje chroniące amerykańskie technologie przed wykorzystywaniem ich przez Chiny do "podważania bezpieczeństwa narodowego".
Dyktatura i demokracja
Kwestie wykraczające poza relacje dwustronne Chin i USA zostały potraktowane marginalnie. Biden stwierdził, że omówił z Xi temat "powstrzymania Rosji przed kontynuowaniem brutalną agresji przeciwko Ukrainie", a także przedyskutował z nim sprawy wojny w strefie Gazy, wrogich działań Pekinu na Morzu Południowochińskim. Biden zaapelował do swojego chińskiego odpowiednika, by użył swoich wpływów na Iran i odwiódł Teheran od dalszych prowokacji na Bliskim Wschodzie.
USA raczej nie miały złudzeń, że Pekin wpłynie na Putina czy Iran, by powstrzymały swoje agresywne kroki wobec krajów wspieranych przez Waszyngton: Ukrainy i Izraela. Stąd trzeźwa ocena sytuacji przez Biden. Uwaga prezydenta USA, że nadal postrzega potężnego chińskiego przywódcę jako "dyktatora", pokazuje, że o jakimś nagłym ociepleniu relacji przywódców dwóch największych mocarstw światowych trudno mówić. - No cóż, rzeczywiście jest – tak odpowiedział Biden na pytanie, które padło z tłumu dziennikarzy. - Jest dyktatorem w tym sensie, że rządzi krajem, krajem komunistycznym, opartym na zupełnie innej formie rządów niż nasza – dodał Biden. - Z radością przyjmuję pozytywne kroki, które dzisiaj podjęliśmy – powiedział Biden. - I ważne jest, aby świat zobaczył, że wdrażamy takie podejście wpisując się w najlepsze tradycje amerykańskiej dyplomacji. Rozmawiamy z naszymi konkurentami, po prostu rozmawiamy i jesteśmy ze sobą szczerzy, więc nie ma nieporozumień – dodał prezydent USA. I to pokazuje, że demokratyczny, wolny Zachód ma wciąż przewagę, co najmniej moralną, nad osią zła, czyli Rosją, Chinami, Iranem i ich wasalami.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
ag
