Po meczu ŁKS - Ruch doszło do starć?
Mecz ŁKS z Ruchem skończył się po godzinie czternastej. Gości wspierało z sektora gości około 850 kibiców - w tym liczna grupa zaprzyjaźnionych sympatyków Widzewa, który dzień wcześniej również w Łodzi rozgrywał spotkanie z Pogonią Szczecin.
Po zmroku w okolicach stacji kolejowej "Łódź Chojny" miało dojść do starcia między ŁKS a Widzewem. Według relacji świadków w incydencie wzięło udział blisko dwieście osób. Policja potwierdza, że otrzymała zgłoszenie w tej sprawie.
- Po godzinie 17:00 łódzcy policjanci otrzymali informację o naruszeniu porządku publicznego przy ulicy Malczewskiego w Łodzi. Po przyjeździe na miejsce funkcjonariusze zastali 20-latka, do którego wezwali załogę pogotowia ratunkowego z uwagi na widoczne otarcia na ciele. W rozmowie z mundurowymi mężczyzna oświadczył, że nie potrzebujące żadnej pomocy ani nie czuje się pokrzywdzonym - czytamy w komunikacie na stronie Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
W zabezpieczeniu samego meczu ŁKS - Ruch wzięli udział funkcjonariusze z Łodzi, Katowic i Radomia. - Wsparciem dla działań policjantów były patrole konne policji oraz Straży Miejskiej w Łodzi, policyjni przewodnicy psów służbowych. Do zabezpieczenia wykorzystano również helikopter policyjny - informuje łódzka policja.
Z relacji policjantów wynika, że kibice ŁKS i Ruchu dążyli do starcie przed i po meczu. Dzięki szybkiej reakcji udało się zapobiec eskalacji. Goście bezpiecznie wrócili na przystanek "Łódź Kaliska" i stamtąd ruszyli w drogę powrotną do Chorzowa.
- Podczas meczu doszło do incydentów związanych z odpaleniem flar na stadionie oraz rozwinięcia flag wielkoformatowych. Obecnie trwa analizowanie zabezpieczonego przez policjantów materiału w celu identyfikacji osób, które dopuściły się naruszenia przepisów prawa. Wobec nich zostaną wyciągnięte konsekwencje - zapewnia aspirant Kamila Sowińska z łódzkiej policji.
EKSTRAKLASA w GOL24
Raport z trybun. Kibice podczas 19. kolejki PKO Ekstraklasy....
