Proces Aquamaris:
Blisko dwie i pół godziny czytał akt oskarżenia prokurator Przemysław Rączka, gdy sędzia Marcin Ciepiela zarządził przerwę. Akt oskarżenia przeciwko Katarzynie K. i Ewie K., prezesowi i wiceprezesowi bielskiego Biura Podróży Aquamaris, liczy 661 stron wraz z uzasadnieniem. Poszkodowanymi w tej sprawie są 754 osoby, które mimo wykupienia wczasów w 2012 roku nigdzie nie pojechały i nie odzyskały pieniędzy.
Jednym nich jest Kazimierz Kondzioła z Bielska-Białej, który wczoraj w Sądzie Okręgowym zgłosił się w charakterze oskarżyciela posiłkowego.
- Wpłaciłem w lipcu 8 tys. zł na wczasy w Bułgarii. 6 sierpnia mieliśmy jechać tam w pięć osób. Po trzech tygodniach dowiedziałem się, że biuro upadło, choć zapewniano mnie, że to porządna firma i nic złego na pewno się nie wydarzy. Wykupiłem nawet bułgarską walutę, w sumie razem z wczasami wydałem 13 tys. zł. Z ubezpieczenia dostałem 30 zł odszkodowania - mówił wczoraj przed salą sądową.
ZOBACZ KONIECZNIE:
KLIENCI AQUAMARIS WRACAJĄ Z WAKACJI. NIE KRYJĄ ZASKOCZENIA
Prokuratura zarzuca Katarzynie K. i Ewie K., że działając wspólnie i w porozumieniu wprowadziły 754 osoby w błąd co do zamiaru i możliwości wywiązania się z zawartych umów zatajając sytuację ekonomiczno-finansową spółki, która wskazywała na utratę płynności finansowej. A to, według prokuratury, było efektem m.in. nieterminowego regulowania zobowiązań od października 2011 r.. W efekcie doprowadziły do niekorzystnego rozporządzenia mieniem - 2,73 mln zł.
Prokurator Rączka w rozmowie z dziennikarzami przypomniał opinię biegłych, którzy wskazali, że w lipcu 2012 spółka pełniła praktycznie rolę piramidy finansowej.
- Dopóki mogła funkcjonować, dopóty wpływały pieniądze od kolejnych pokrzywdzonych. Jak wynika z materiału dowodowego, członkowie zarządu mieli pełną świadomość, jaka sytuacja była na przełomie lipca i sierpnia 2012 - powiedział prokurator.
Wskazał także na przykład przedstawiciela firmy, który kilkakrotnie kontaktował się z Aquamaris, by jeszcze dwa tygodnie przed ogłoszeniem bankructwa biura usłyszeć, że wszystko jest w porządku. W efekcie stracił 180 tys. zł.
Sąd zgodził się na rejestrowanie przebiegu procesu przez media, choć mecenas Andrzej Nastuła, adwokat Katarzyny K., nie chciał na to przystać argumentując to m.in. złym stanem zdrowia oskarżonej, która - jak wyznała wczoraj przed sądem - leczy się psychiatrycznie i jest na obserwacji w celu stwierdzenia lub wykluczenia depresji.
Obie oskarżone odpowiadają z wolnej stopy. W śledztwie nie przyznawały się do winy. Mecenas Nastuła podkreślił, że obrona będzie starała się dowieść, że sytuacja biura była efektem bankructwa spowodowanego przepisami cywilnymi, a nie celowym działaniem.
Prokurator Rączka nie chciał wypowiadać się na temat wnioskowanej kary. Stwierdził, że na to jest za wcześnie, a wnioskowana kara zależy także od tego, czy oskarżone będą skłonne naprawić szkodę w stosunku do pokrzywdzonych. Jeśli tak, to w jakim stopniu.
Pewne jest, że zapowiada się długi proces. Oprócz 754 pokrzywdzonych w kolejce do przesłuchania czekają m.in. pracownicy biura, księgowe - łącznie ok. 800 osób! Niewykluczone, że część zostanie przesłuchana w swoich miejscach zamieszkania, a inni będą musieli stawić się przed bielskim sądem.
*Waloryzacja rent i emerytur 2015 PODWYŻKA NIE DLA WSZYSTKICH JEDNAKOWA
*16-letni Wojtek z Piekar zmarł na lekcji WF. Szok w szkole ZDJĘCIA
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Tak! To działa. Właśnie zielony jęczmień stosują gwiazdy TV
*Koncert Linkin Park w Rybniku POZNAJ SZCZEGÓŁY + BILETY
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku