Holanowski to znana we Wrocławiu postać. Był radnym miejskim i wojewódzkim z Prawa i Sprawiedliwości. W 2005 roku – po pierwszym wyborczym zwycięstwie PiS – media spekulowały o jego kandydaturze na urząd Wojewody Dolnośląskiego. Ostatecznie nie został nim. Należąca do niego firma była współwłaścicielem spółki, która kupiła od magistratu cześć akcji piłkarskiego Śląska Wrocław. Kilka tygodni temu miasto akcje odkupiło i dziś znów w całości kontroluje klub.
TU WIĘCEJ o aferze w dolnośląskim PCK
Afera w dolnośląskim PCK wybuchła w połowie 2017 roku. Wtedy ujawniliśmy, że z tej organizacji wyprowadzano pieniądze i to na dużą skalę. Dolnośląski Oddział PCK współpracował z firmą Wtórpol ze Skarżyska-Kamiennej przy zbieraniu odzieży do ustawionych na ulicach kontenerów. Czerwony Krzyż zbierał odzież i oddawał firmie ze Skarżyska. Na rachunek PCK wpływała za to gotówka. Stworzono fikcyjną firmę i za jej pośrednictwem wypłynąć miała gotówka.
Dyrektorem biura PCK we Wrocławiu był Jerzy G. W 2017 roku wojewódzki radny PiS. Później usunięty z partii. Z Polskim Czerwonym Krzyżem związany był inny polityk PiS – dziś też poza partią – były poseł Piotr Babiarz. W marcu ubiegłego roku Jerzemu G. prokuratura postawiła zarzuty wyprowadzenia z PCK przeszło miliona złotych. Na kilka miesięcy trafił do aresztu.
Na czym polegać miała niegospodarność zarzucana przez prokuraturę Rafałowi Holanowskiemu? Tego śledczy nie ujawniają. Wiemy, że związana z nim fundacja była zaangażowana w biznes z używaną odzieżą. Czy to tu prokuratura doszukała się jakichś nieprawidłowości? Na jaką kwotę? Holanowskiego – to wiadomo oficjalnie – zarzucana jest niegospodarność. Prokuratura musiała więc wyliczyć szkodę, jaką wyrządzić miął podejrzany Czerwonemu Krzyżowi. Nieoficjalnie słyszeliśmy o sumie 3,5 mln zł. Ale oficjalnie nie odniósł się do tych informacji.
ŻYWNOŚĆ DLA BIEDNYCH też zniknęła z PCK?
„Wszelkie obowiązki prezesa oddziału PCK były przeze mnie realizowane z najwyższą starannością” - czytamy w oświadczeniu Rafała Holanowskiego, przekazanym naszej redakcji. - „Przez ponad 10 lat pracy na rzecz PCK dałem się poznać jako uczciwy, rzetelny i zawsze gotowy do pracy członek Stowarzyszenia.”
Biznesmen czuje się skrzywdzony podejrzeniami jakoby robił coś nieuczciwego i wyrządził szkodę finansom PCK. Zapewnia, że zawsze postępował zgodnie z prawem i statutem Stowarzyszenia.
