„Biznesmen” z Afryki oszukał warszawskiego jubilera. Zamiast złota zostawił w sejfie tombak

Lidia Lemaniak
Opracowanie:
pixabay.com
Obywatel Demokratycznej Republiki Konga, który podawał się za biznesmena, oszukał warszawskiego jubilera zostawiając w sejfie 5 kilogramów tombaku zamiast czystego złota z afrykańskiej kopalni. Poza tym wraz z kolegami okradł jubilera, zabierając mu 120 tys. euro (ok. pół miliona złotych).

Spis treści

Obywatel Konga nawiązał „biznesową” współpracę z warszawskim jubilerem

Funkcjonariusze policji ustalili, że kilka tygodni temu podający się za biznesmena z Afryki, 33-letni obywatel Konga nawiązał „biznesową” współpracę z jednym z warszawskich jubilerów.

– Zaoferował mu sprzedaż po atrakcyjnej cenie 5 kilogramów wysokiej jakości złota. Twierdził, że pochodzi ono prosto z kopalni w Kongo – przekazał mł.asp. Jakub Pacyniak ze śródmiejskiej komendy.

Mężczyzna mieszkał we Francji, a do Warszawy przyjechał z dwoma wspólnikami, aby omówić z klientem szczegóły transakcji. Spotkanie i negocjacje z handlarzami zorganizowano w sklepie, należącym do znajomej pokrzywdzonego jubilera. Na miejscu był też jego brat. Dla uwiarygodnienia oferty sprzedający „biznesmen z Afryki” – jak się przedstawiał – umożliwił nabywcy sprawdzenie oferowanego złota. Dał mu niewielką próbkę cennego metalu. Specjalne badanie potwierdziło jego autentyczność i dużą wartość.

Jubiler chciał kupić złoto. Zamiast tego dostał tombak

Warszawski jubiler wynegocjował kupno 2 kilogramów złota za 120 tys. euro, czyli ponad 500 tys. złotych. „Biznesmen” przeliczył pieniądze klienta. Gotówka była zapakowana w paczki.

Do transakcji miało dojść następnego dnia, przy czym handlarz zostawił w sejfie 5 kilogramów złota, którego resztę zgodził się odebrać po zakończeniu wymiany.

Nabrał podejrzeń co do uczciwości „biznesmenów” z Afryki

Jubiler odebrał swoje pieniądze, a jego brat zawiózł zagranicznych handlarzy do hotelu.

– Po drodze wstąpili na obiad, w trakcie którego nabrał podejrzeń, co do uczciwości „biznesmenów” z Afryki. Zadzwonił do swojego brata, prosząc, aby ten sprawdził paczki z pieniędzmi. Okazało się, że w środku zamiast banknotów jest zwykły papier – przekazał policjant.

Okradziony jubiler natychmiast pojechał do restauracji. Gdy dotarł na miejsce, handlarze na jego widok rzucili się do pieszej ucieczki. Jeden z nich został schwytany i przekazany przybyłym na miejsce policjantom, którzy zawieźli go do śródmiejskiej komendy policji.

Bezwartościowy tombak zamiast złota

Funkcjonariusze policji sprawdzili „złoto” pozostawione w sejfie. Okazało się, że jest to bezwartościowy tombak, a nie drogocenne złoto z Afryki. Odkryli, że pieniędzy w paczkach nie było. Jubilerowi podejrzani ukradli 120 tys. euro.

– Z ustaleń śródmiejskich kryminalnych wynika, że sprawcy skrupulatnie przygotowali się do tego procederu. Niewielka próbka złota przekazana klientowi do sprawdzenia była prawdziwa, bo chcieli oni uwiarygodnić pochodzenie cennego metalu. Jednak ich biznesowa działalność i intencje okazały się przestępstwem – poinformował policjant.

Zarzuty i tymczasowy areszt dla obywatela Konga

Zatrzymany 33-latek usłyszał zarzuty oszustwa i kradzieży mienia znacznej wartości. Grozi mu do 10 lat więzienia. Sąd przychylił się do wniosku prokuratura i zastosował wobec podejrzanego trzy miesięczny areszt.

Źródło: PAP, srodmiescie.policja.gov.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Finisz kampanii. Ostatnia debata prezydencka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl