"Fałszywy ambasador RP w Afryce" miał wyłudzić ponad 4 mln zł. Część pokrzywdzonych do dziś nie otrzymała pożyczonych pieniędzy

Justyna Piasecka
Justyna Piasecka
Mężczyzna został oskarżony o wyłudzenie ponad 4 mln zł od 13 osób i firm.Czytaj też: Członek zarządu PZPN oraz były sekretarz generalny związku z ciężkimi zarzutami prokuratury. Dwie inne osoby także oskarżone
Mężczyzna został oskarżony o wyłudzenie ponad 4 mln zł od 13 osób i firm.Czytaj też: Członek zarządu PZPN oraz były sekretarz generalny związku z ciężkimi zarzutami prokuratury. Dwie inne osoby także oskarżone Robert Woźniak
37-letni Filip S. z Poznania, który kreował się na przyszłego ambasadora RP w Afryce, odpowiada przed sądem. Mężczyzna został oskarżony o wyłudzenie ponad 4 mln zł od 13 osób i firm. – Pieniędzy do dziś nie odzyskaliśmy – mówi jedna z poszkodowanych.

O Filipie S. pisaliśmy na początku 2020 roku. Wówczas dziennikarze „Głosu Wielkopolskiego” ujawnili aferę z poznaniakiem w roli głównej. S. kreował się na osobę wpływową, która ma kontakty z biznesmenami. Na Facebooku Filipa S. można było zobaczyć go na fotografiach z Aleksandrem Kwaśniewskim, Lechem Wałęsą, Leszkiem Millerem oraz z politykami rządzącej opcji: z minister Jadwigą Emilewicz, z szefem MSZ Jackiem Czaputowiczem. Miał też zdjęcie z arcybiskupem Stanisławem Gądeckiem oraz filmik z papieżem Franciszkiem.

Filip S. miał rozpowiadać, że został mianowany na ambasadora Polski w Afryce i na tym patencie pożyczać na rzekome interesy życia na tym kontynencie. Poznaniak zaczął pożyczać pieniądze, między innymi na zakup pomarańczy i złota w Afryce. Sprowadzane do Polski owoce miały być wykorzystywane do produkcji soków na stacjach paliw.

Filip S. został zatrzymany w czerwcu ubiegłego roku. Prokuratura oskarżyła go o oszukanie 13 osób i firm na łączną kwotę ponad 4 mln zł.

"Fałszywy ambasador" przed sądem. Filip S. nie przyznaje się do winy

Proces w jego sprawie ruszył we wrześniu przed Sądem Okręgowym w Poznaniu. Oskarżony nie przyznał się do winy. Zdaniem mec. Żanny Dembskiej, obrońcy Filipa S., nie oszukał poszkodowanych.

– Mojemu klientowi nie udały się oczywiście biznesy i trzeba podzielić zarzuty na dwie części - ludzi, którzy szli świadomie w te biznesy ryzykując (...) i cześć, którzy udzielali pożyczek. No i te pożyczki albo zostały tylko w części spłacone, albo nie zostały spłacone

– mówiła.

Pieniędzy do dziś nie odzyskaliśmy

Na kolejnej rozprawie, która odbyła się w środę, 23 listopada sąd rozpoczął przesłuchiwanie poszkodowanych.

Jako pierwszą sąd przesłuchał panią Joannę, architekt, która razem z mężem pożyczyła Filipowi S. 102 tys. zł.

Pani Joanna poznała oskarżonego w 2012 r., kiedy przyjeżdżał z wykładowcami z uczelni WSNHiD do jednej z podpoznańskich gmin, z którą jest związana. S. polecił ją znajomemu, dla którego wykonała dwa projekty architektoniczne. Z biegiem lat architekt coraz bardziej poznawała oskarżonego. Filip S. miał mówić jej, że prowadzi interesy w Afryce, zajmuje się nieruchomościami i że wkrótce zostanie ambasadorem RP w Afryce.

W 2019 r. oskarżony poprosił architekt o pożyczkę 102 tys. zł.

– Zaczął opowiadać, że pomógł koledze z Gdańska wygrać przetarg organizowany przez Lotos na dostawę pomarańczy do wyciskarek do soku, jakie są na stacjach. Powiedział, że w ten biznes zainwestował 800 tys. zł i czerpie z tego bardzo duże zyski. Dodał, że jest pracownikiem MSZ i wkrótce zostanie ambasadorem RP w Egipcie, więc nie będzie mógł już prowadzić takich interesów, a przed wyjazdem chciałby uzyskać jak największy zysk. Poprosił mnie o udzielenie mu pożyczki

– powiedziała architekt.

Po konsultacji z mężem, pani Joanna zgodziła się pożyczyć S. pieniądze. Wierzyła, że będzie mogła liczyć na rewanż ze strony S., w postaci polecania jej swoim znajomym jako architekta.

– S. uspokajał mnie też, że umowę zawrzemy u notariusza, a w umowie będzie zabezpieczenie poddania się egzekucji. W moich oczach było to dobre zabezpieczenie

– dodała.

25 czerwca doszło do zawarcia umowy pożyczki w formie aktu notarialnego. Flip S. pożyczoną sumę pieniędzy miał oddać za dwa miesiące. Później termin ten wydłużył.

Pani Joanna liczyła na zwrot pieniędzy w umówionym terminie, bowiem chciała je przeznaczyć na płatność dla dewelopera. Kiedy pieniędzy nie wpływały, musiała zaciągnąć kredyt.

– Od połowy września zaczęliśmy dopytywać S. o zwrot pieniędzy. Deklarował, że odda, ale zaczął kręcić. Raz mówił, że przelew poszedł nie na to konto. Innym razem, że jakiś kontrahent z Egiptu mu nie zapłacił. Mówił też, że pożyczy pieniądze od babci, że pojedzie odebrać pieniądze od sadowników lub producentów słodyczy, z którymi ma kontakty. Mówił, że pieniądze odda z dotacji, jakie otrzymał od Jadwigi Emilewicz albo ze zwrotu podatku

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Obserwuj nas także na Google News

Turbina generatora produkującego prąd. Takie same urządzenia wykorzystuje się w elektrowniach węglowych.

Elektrownia atomowa mogłaby powstać w Koninie? Tak wygląda w...

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Fałszywy ambasador RP w Afryce" miał wyłudzić ponad 4 mln zł. Część pokrzywdzonych do dziś nie otrzymała pożyczonych pieniędzy - Głos Wielkopolski

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Dlaczego nie informujecie Waszych czytelników, iż potencjalne niedobory energii spowodowane będą odchodzeniem od węgla? Nie tylko zmniejszamy wydobycie, ma miejsce także niszczenie szybów kopalń poprzez ich zasypywanie:

https://www.youtube.com/watch?v=yOw-39r3MT8

https://www.youtube.com/watch?v=45TXtKvgy54

 

https://www.youtube.com/watch?v=cXc8rrI-yfQ

Polskie społeczeństwo nie wyrażało zgody, aby odejść od naszego czarnego złota. Nawet nikt nas nie pytał. Brak polskiego węgla to wysokie ceny energii, wysokie ceny energii to wysokie ceny produktów. Wysokie ceny produktów to systematyczny spadek stopy życiowej społeczeństwa. Tzw. zielona energia to droga energia. Mamy zostać żebrakami? Nie mamy zamiaru tolerować żadnych wyłączeń i limitów energii. Żądamy taniej energii z polskiego węgla.
P
PI Grembowicz
Od razu powinny go zatrudnić jakieś służby, nasza agentura, rodzimi hakerzy etc.

Fachowiec. Spec. Tęga głowa.
Wróć na i.pl Portal i.pl