Zanim opóźniony sezon Formuły 1 nabrał tempa, okazało się, że Ferrari nie jest już tak konkurencyjne. Włoski zespół podjął decyzję o zmianach. Wśród nich było nie przedłużanie wygasającego kontraktu z Sebastianem Vettelem (jego miejsce w 2021 r. zajmie Carlos Sainz, obecnie kierowca McLarena) i faworyzowanie utalentowanego Charlesa Leclerca. Wszystkie okoliczności mają składać się na pogarszające się relacje doświadczonego Niemca z resztą ekipy.
To z kolei wywołuje spekulacje, czy czterokrotny mistrz świata dokończy sezon za kierownicą (do tej pory odbyło się sześć z 13 zapowiedzianych wyścigów, nieoficjalnie ma ich być 17; zanim wybuchła pandemia, sezon miał się składać z 22 rund). On i szef ekipy z Maranello, Mattia Binotto, zaprzeczają regularnie pojawiającym się plotkom o przedwczesnym rozstaniu. Nawet przekonują, że ich stosunki są świetne. Ale w F1 wszelkim tego typu zapewnieniom nie należy w pełni ufać.
W każdym razie „Auto Bild” sugeruje, że wkrótce może dojść do rozstania. Raczej nic nie powinno zmienić dobre jak na Vettela i Ferrari (z perspektywy tego roku, rzecz jasna) siódme miejsce w wyścigu o Grand Prix Hiszpanii w ostatnią niedzielę. Zwłaszcza, że i po nim obie strony nie szczędziły sobie prztyczków. Wprawdzie 33-letni Niemiec otrzymał nowe podwozie w swoim bolidzie, ale zespół zastosował ryzykowną strategię i ostatkiem kondycji opon obronił się przed trzema rywalami.
Włoski dziennik „La Gazzetta dello Sport” donosi, że Vettel w nowym sezonie zostanie kierowcą Aston Martina (nowy zespół powstanie w połączeniu z Racing Point). Oficjalnie ma to zostać ogłoszone w ostatni weekend sierpnia na torze w Belgii. Natomiast niemiecki serwis spekuluje, że jeśli ich rodak przedwcześnie opuści Ferrari, to mogą go zastąpić Nico Hulkenberg lub Kimi Raikkonen.
Pierwszy pokazał się z dobrej strony podczas GP 70-lecia F1, gdy awaryjnie dołączył do Racing Point, bo u Sergio Pereza wykryto koronawirusa. Zajęcie siódmego miejsca sprawiło, że wjechał na transferową orbitę (pojawia się też w spekulacjach dotyczących składu Alfy Romeo). Z kolei Raikkonen jeździł Ferrari w latach 2007-2009 oraz 2014-2018 i został nim mistrzem świata.
I tu do gry wchodzi Robert Kubica. Gdyby Fin (w tym sezonie bez punktów) zastąpił Vettela albo Ferrari postawiłoby na swojego rezerwowego, czyli Antonio Giovionazziego, bolid jednego lub drugiego w Alfie Romeo zająłby Polak.
JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:
- Lewandowski otworzył Nine's. Pomaga mu Mueller! W co jeszcze inwestuje kapitan kadry?
- Auta Roberta Kubicy... i rower. Czym jeździ na co dzień?
- Były piłkarz ma powalająco piękną córkę [ZDJĘCIA]
- McGregor wraca z emerytury, by walczyć z legendą!? Wiele gwiazd sportu to zrobiło
- Lindsay Brewer, czyli piękna kobieta w szybkim aucie IndyCar
- Robert Lewandowski i jego Porsche. Cena, osiągi, wygląd
