Południowa Rosja stała się areną jednej z najpotężniejszych nawałnic, jakie wystąpiły w tym regionie w ciągu ostatnich 16 lat. Rosyjskie media nazywają ją "burzą stulecia" i "megaburzą". Kraj Krasnodarski, znany z urokliwych kurortów, stały się miejscem dramatycznych wydarzeń. Już od niedzieli wiatr o prędkościach osiągających niemal 150 km/h łamał drzewa, niszczył plaże i znajdujące się na nich konstrukcje, a setki tysięcy ludzi pozostawił bez dostępu do elektryczności.
Ministerstwo Energii Rosji donosi, że blisko 2 miliony osób na terenie Krasnodarskiego, Krymu i okupowanych obszarów Ukrainy znalazło się bez dostaw prądu. Krajobraz zamienił się w apokaliptyczne sceny: plaże, które zwykle gościły turystów, przypominają pole bitwy, a ulice zatopione są wodą. W Soczi, sercu kraju Krasnodarskiego, fale sięgające wysokości 8 metrów sparaliżowały ruch kolejowy, powalając na tory drzewa.
Na Krymie zapanował chaos
Na Krymie, który zawsze był ostoją spokoju, fale Morza Czarnego zalewają drogi, a samochody suną na powierzchni wody, niczym amfibie. Telewizja pokazuje dramatyczne sceny, gdy fale zmywają auta z trasy. W Sewastopolu ponad 500 morskich zwierząt zginęło w wyniku zalania lokalnego akwarium, o czym poinformował na Telegramie gubernator miasta Michaił Razwożajew.
Prognozy pogody nie napawają optymizmem. Opady deszczu, śniegu i wiatr o prędkości powyżej 100 km/h sprawiają, że życie na Krymie się zatrzymało i czeka na ciszę. Przywódca okupowanego Krymu, Siergiej Aksionow, w związku z ekstremalnymi warunkami pogodowymi ogłosił dzień wolny od pracy.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl
Źródło: themoscowtimes.com
rs