Zobacz wideo. Uciekał przed policją. Wpadł do rzeki
Byczy Burger w Toruniu nie obsługuje policjantów
W poniedziałek, 1 marca, w Internecie zawrzało. Na fanpage'u lokalu Byczy Burger na Facebooku właściciele opublikowali zdjęcie plakatu, który powiesili kilka dni wcześniej na drzwiach restauracji. Czytamy na nim: "W tym lokalu nie obsługujemy funkcjonariuszy policji i ich rodzin w podziękowaniu za: bicie i gazowanie ludzi, nękanie przedsiębiorców, kultywowanie tradycji zomo". Na plakacie widnieje także logo "Polska ponad podziałami". - Dziś w godzinach popołudniowych otrzymaliśmy telefon z pytaniem, czy plakat nadal wisi. Po chwili zalała nas masa najniższych możliwych ocen i niepochlebnych komentarzy - poinformowali w poniedziałek właściciele i na dowód pokazali zrzut ekranu. Dodali, że ich zdaniem zdjęcia profilowe wielu z osób wystawiających opinie wskazują na przynależność lub sympatyzowanie z policją.
Warto przeczytać
- Trwają wyprzedaże! Gdzie szukać okazji?
- Teraz bonem turystycznym 500+ płacisz za imprezę bez noclegu, choćby w ten weekend
- Pandemia przyczyniła się do bankructwa Polaków
- W których miastach najszybciej znajdziesz pracę, a gdzie ubyło najwięcej ofert?
- Czy pracodawca może wymagać, żeby pracownik zaszczepił się na COVID-19?
Kontrowersyjny plakat restauracji w Toruniu wywołał burzę w Internecie
Pod postem na fanpage'u Byczego Burgera błyskawicznie pojawiły się setki komentarzy. We wtorek było ich już 2600. Sprawę komentowali ludzi z całej Polski. Zdania internautów są podzielone. Część z nich popiera akcję restauracji. - Niech się poczują tak jak my, prześladowani na każdym kroku: za brak maseczki, odstępu, za to, że chcemy żyć!!! Popieram, pamięć nie umiera!!! Trzymajcie się - pisze pani Angelika. Jako słuszną akcję ocenia też pan Rafał. - Policja obecnie wystawia mandaty niezgodne z prawem, pałuje i gazuje osoby postronne. A jak się zgłosi przestępstwo, to jedyne, co zrobią, to umorzą z powodu niewykrycia sprawcy. Marionetki w rękach PiS-u, które nie mają swojego mózgu i wykonują bezmyślnie rozkazy. Wspieram akcje jak najbardziej i przypominamy, że mamy kapitalizm i jeżeli ktoś nie chce kogoś obsługiwać, to powinien mieć do tego prawo - czytamy w komentarzu.
Wiele jest również opinii zupełnie przeciwnych, krytykujących zachowanie właściciela.
- Przykro mi, bo jesteście fajną knajpą i od dawna uwielbiam Wasze burgery! Nie rozumiem jednak takiego plakatu i przesłania... Człowiek człowiekowi nierówny jak policjant policjantowi... A co ma w ogóle do tego rodzina policjantów? - pisze pani Kasia.
Podobnie akcję ocenia inna internautka. - Jak będziecie potrzebować Policji, bo was okradną lub zdemolują lokal, to policjanci też powiedzą, że Was nie obsłużą ani Waszej rodziny i umorzą postępowanie. Policja to nie ludzie gorszej kategorii, władza każe, a oni muszą... Przykro. Ja do lokalu z takim plakatem bym nie weszła! - komentuje pani Sylwia. Podobnych wypowiedzi są setki. Internauci oceniają plakat jako dyskryminujący i, choć sami miewali różne doświadczenia z policją, podkreślają, że zadaniem funkcjonariuszy jest dbanie o bezpieczeństwo obywateli. Niektórzy dopytują, jak właściciele zamierzają weryfikować, który z klientów ma związek ze służbami. Inni piszą krótko: muszę poszukać innej knajpy.
Właściciele Byczego Burgera nie szukali rozgłosu. Za późno
Właściciel lokalu twierdzi, że nie chciał rozgłosu i nie spodziewał się wybuchu afery. - Post nie wyszedł od nas, gdy wywiesiliśmy plakat, tylko jako odpowiedź na akcję zorganizowaną przez kilka stron policyjnych na Facebooku, które tych policjantów i sympatyków policji zrzeszają. To te portale nawoływały do wystawiania negatywnych ocen - uważa właściciel redakcji.
Wielu komentujących pyta, co właściciele zrobiliby, gdyby faktycznie potrzebowali pomocy policji. Przedsiębiorcy zapewniają, że plakat to reakcja na zachowanie policji w stosunku do nich samych. "Nowościom" właściciel (nazwisko do wiadomości redakcji) opowiedział o swoich doświadczeniach ze służbami. - Jakieś 2,5 roku temu zgłosiłem uszkodzenie mojego mienia policji. Do tej pory nie dostałem informacji nawet o umorzeniu śledztwa, a co dopiero o wyniku - mówi restaurator. Twierdzi, że policja nigdy mu nie pomogła. - Jeśli mam na kogoś liczyć, to jedynie na siebie - dodaje. Jego zdaniem policja zajmuje się wystawianiem mandatów za brak maseczki, niż realnymi działaniami. - Przynajmniej ja to tak postrzegam po swoich doświadczeniach - uściśla.
Właściciel zapewnia, że zdania nie zmieni i plakatu nie zdejmie. - W dzisiejszych czasach odwaga jest potrzebna. Szkoda, że tak mało ludzi ją ma - mówi.
Toruńska policja nie chce komentować tej sprawy. O to, jak powieszenie kontrowersyjnego plakatu, wygląda pod względem prawnym, zapytaliśmy Miejskiego Rzecznika Praw Konsumenta.
- Nie znam przepisu, który by dawał przedsiębiorcy możliwość dokonywania wyboru klientów, których obsługuje, a których nie obsługuje. Natomiast nie znam też przepisu, który by karał za takie działania. Na pewno jest to niezgodne z zasadami współżycia społecznego i trudno mi zrozumieć, z czego to wynika - komentuje sprawę plakatu rzecznik Bożena Sawicka.
Czy restauracja straci klientów? Wielu z nich stwierdziło, że burgery były smaczne, ale z lokalem nie chcą mieć już nic wspólnego. Właściciel twierdzi, że klienci pozostaną. Czy smak się obroni? Bo niesmak po plakacie na pewno u wielu osób pozostanie...
