Tomasz R. z policją w Bogatyni związany był całą swoją karierę. W 2015 roku został tam komendantem komisariatu. Trzy lata później – z początkiem ubiegłego roku - odszedł na emeryturę. Zaraz potem został zastępcą komendanta miejscowej Straży Miejskiej. Stawiane mu zarzuty, dowiadujemy się nieoficjalnie, dotyczyć mają współpracy z przestępcami i ostrzegania o planowanych akcjach policji przeciwko nim. - Sprawa jest rozwojowa – mówi nam osoba znająca szczegóły sprawy.
Były komendant Tomasz R. jest podejrzanym w tej samej sprawie, w której zarzuty usłyszało kilkoro samorządowców. Zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, niegospodarności, przekroczenia uprawnień, korupcji i fałszowania dokumentów przedstawiono m. in. Andrzejowi G. Przez cztery kadencje był burmistrzem Bogatyni. Druga z ważnych – i aresztowanych prze kilkoma miesiącami postaci - to Sławomir Z. Przez kilka lat był we władzach firmy zajmującej się odpadami w Bogatyni. Po wyborczym zwycięstwie PiS trafił do grupy PGE. Wielkiego państwowego koncernu energetycznego.
Drugie śledztwo dotyczące Bogatyni prowadzone jest w Jeleniej Górze. To tutaj zarzuty usłyszeli szeregowi policjanci. Zdaniem śledczych współpracowali z szajkami producentów i dystrybutorów narkotyków. I to na przestrzeni dziesięciu lat. Dwaj funkcjonariusze mieli nawet zajmować się produkcją narkotyków. Toczy się w tej sprawie proces. Tajny bo wszystkie dowody są obłożone klauzulami tajności.
Tego we Wrocławiu jest za dużo! Wrocławianie się skarżą