Spis treści
Hermeliński: Gowin i Emilewicz chcieli się ze mną spotkać
Komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych odbierała w środę opinię biegłego Wojciecha Hermelińskiego, byłego przewodniczącego PKW, sędziego TK w stanie spoczynku. Został on zapytany przez komisję, czy jakakolwiek osoba będąca w owym czasie w rządzie, kontaktowała się z nim w celu zasięgnięcia opinii w zakresie organizacji wyborów korespondencyjnych.
– Dzwonił do mnie pan wicepremier Jarosław Gowin i dzwoniła pani minister (rozwoju) Jadwiga Emilewicz, ale ja się nie spotkałem z nimi, bo uważałem, że nie powinienem się spotykać. Chciano się spotkać i uzyskać moją opinię, ale powiedziałem, że ja takiej możliwości nie widzę
– powiedział.
Były szef PKW: Wybory korespondencyjne bezpieczniejsze
Na pytanie, czy przeprowadzenie tych wyborów w sposób korespondencyjnych było w tamtym czasie bezpieczniejszym rozwiązaniem niż przeprowadzenie ich w sposób tradycyjny, Hermeliński powiedział, że „niewątpliwie wybory korespondencyjne przeprowadzone w sposób taki, w jaki powinny być przeprowadzone, są bezpieczniejsze niż przeprowadzenie ich w sposób tradycyjny”.
W jego ocenie wybory w sposób korespondencyjny należy przygotować i przeprowadzić zgodnie z prawem. –Jeżeli byłyby one tak przygotowane, wtedy byłyby bezpieczniejsze – powiedział były szef PKW.
Dodał, że niestety „do takich bezpiecznych wyborów nie doszło”.
– I chwała Bogu, że nie doszło, bo wszystko prowadziło do tego, że mielibyśmy wtedy problem z rażącym wzrostem pandemii
– zaznaczył.
Ustawodawca mógł wprowadzić stan klęski żywiołowej
Pytany, czy dzisiaj w 2024 roku mówienie o tym, że powinniśmy przejść idealny proces legislacyjny, nie jest relatywizacją faktów, były szef PKW odparł, że od początku podkreślał, że rozumie ówczesną sytuację związaną z pandemią.
– Wydawało się, że ten proces wyznaczenia wyborów będzie przebiegał normalnie, ale niestety stało się inaczej. Rozumiem, że prezydent chciał działać szybko z tym, że 7 maja 2020 roku PKW powiedziała, że wyborów nie będzie, więc nie było potrzeby podpisywania przez prezydenta tej ustawy, mógł zaniechać podpisywania jej
– mówił.
Zaznaczył, iż nie może zaakceptować tłumaczenia, że skoro jest pandemia i trzeba te wybory przeprowadzić, to przekraczane są wszystkie terminy, naruszany jest Kodeks wyborczy, regulamin i konstytucja. Dodał, że były inne możliwości - choćby ogłoszenie stanu klęski żywiołowej, ale „ustawodawca nie chciał z nich skorzystać”.
jg
Źródło:
