Były szef PKW: Dzwonili do mnie Jarosław Gowin i Jadwiga Emilewicz. „Nie spotkałem z nimi”

Lidia Lemaniak
Opracowanie:
Były szef PKW zeznał w sprawie wyborów kopertowych, że „niewątpliwie wybory korespondencyjne przeprowadzone w sposób taki, w jaki powinny być przeprowadzone, są bezpieczniejsze niż przeprowadzenie ich w sposób tradycyjny”.
Były szef PKW zeznał w sprawie wyborów kopertowych, że „niewątpliwie wybory korespondencyjne przeprowadzone w sposób taki, w jaki powinny być przeprowadzone, są bezpieczniejsze niż przeprowadzenie ich w sposób tradycyjny”. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Podczas posiedzenia komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych były szef Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński ujawnił, że o spotkanie z nim zabiegali ówczesny wicepremier Jarosław Gowin oraz minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. – Nie spotkałem się z nimi – podkreślił.

Spis treści

Hermeliński: Gowin i Emilewicz chcieli się ze mną spotkać

Komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych odbierała w środę opinię biegłego Wojciecha Hermelińskiego, byłego przewodniczącego PKW, sędziego TK w stanie spoczynku. Został on zapytany przez komisję, czy jakakolwiek osoba będąca w owym czasie w rządzie, kontaktowała się z nim w celu zasięgnięcia opinii w zakresie organizacji wyborów korespondencyjnych.

– Dzwonił do mnie pan wicepremier Jarosław Gowin i dzwoniła pani minister (rozwoju) Jadwiga Emilewicz, ale ja się nie spotkałem z nimi, bo uważałem, że nie powinienem się spotykać. Chciano się spotkać i uzyskać moją opinię, ale powiedziałem, że ja takiej możliwości nie widzę

– powiedział.

Były szef PKW: Wybory korespondencyjne bezpieczniejsze

Na pytanie, czy przeprowadzenie tych wyborów w sposób korespondencyjnych było w tamtym czasie bezpieczniejszym rozwiązaniem niż przeprowadzenie ich w sposób tradycyjny, Hermeliński powiedział, że „niewątpliwie wybory korespondencyjne przeprowadzone w sposób taki, w jaki powinny być przeprowadzone, są bezpieczniejsze niż przeprowadzenie ich w sposób tradycyjny”.

W jego ocenie wybory w sposób korespondencyjny należy przygotować i przeprowadzić zgodnie z prawem. –Jeżeli byłyby one tak przygotowane, wtedy byłyby bezpieczniejsze – powiedział były szef PKW.

Dodał, że niestety „do takich bezpiecznych wyborów nie doszło”.

– I chwała Bogu, że nie doszło, bo wszystko prowadziło do tego, że mielibyśmy wtedy problem z rażącym wzrostem pandemii

– zaznaczył.

Ustawodawca mógł wprowadzić stan klęski żywiołowej

Pytany, czy dzisiaj w 2024 roku mówienie o tym, że powinniśmy przejść idealny proces legislacyjny, nie jest relatywizacją faktów, były szef PKW odparł, że od początku podkreślał, że rozumie ówczesną sytuację związaną z pandemią.

– Wydawało się, że ten proces wyznaczenia wyborów będzie przebiegał normalnie, ale niestety stało się inaczej. Rozumiem, że prezydent chciał działać szybko z tym, że 7 maja 2020 roku PKW powiedziała, że wyborów nie będzie, więc nie było potrzeby podpisywania przez prezydenta tej ustawy, mógł zaniechać podpisywania jej

– mówił.

Zaznaczył, iż nie może zaakceptować tłumaczenia, że skoro jest pandemia i trzeba te wybory przeprowadzić, to przekraczane są wszystkie terminy, naruszany jest Kodeks wyborczy, regulamin i konstytucja. Dodał, że były inne możliwości - choćby ogłoszenie stanu klęski żywiołowej, ale „ustawodawca nie chciał z nich skorzystać”.

jg

Źródło:

Polska Agencja Prasowa
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl