O swoich planach w tym zakresie Portugalczyk poinformował podczas konferencji prasowej. To oznacza, że Kaczmarek musi jeszcze poczekać na ostateczną decyzję.
- To istotne, by mieć współpracownika, który jest Polakiem. W początkowej fazie to bardzo ważne, bo zna lepiej mentalność, osobowość, może przekazywać lepiej moje pomysły. Rozmawiałem z Łukaszem Piszczkiem i Tomaszem Kaczmarkiem. Zapoznałem się z ich pomysłami i spojrzeniem, a teraz to przemyślę i za 15 dni przekażę moje zdanie prezesowi Cezarowi Kuleszy – poinformował Fernando Santos.
Nie zmienia to faktu, że już rozmowy i zainteresowanie współpracą ze strony trenera Santosa to duża nobilitacja dla trenera Kaczmarka. W Lechii miał bardzo dobre wejście, widać było, że miał pomysł. Potem nieco się pogubił, ale to na pewno młody szkoleniowiec z potencjałem, który chce się uczyć i rozwijać. Kaczmarek to trener inteligentny, ale też głodny sukcesu i z pewnością znalazłby wspólny język z pozostałymi członkami sztabu szkoleniowego oraz z zawodnikami. A historia pokazuje, że praca w Gdańsku to idealna droga, żeby potem trafić do reprezentacji.
Wystarczy chociaż wspomnieć Bogusława „Bobo” Kaczmarka, który przez lata swojej kariery był związany z biało-zielonymi, a potem współpracował w drużynie narodowej, jako asystent, z Leo Beenhakkerem. Kolejny przykład to Jerzy Brzęczek, który też najpierw był w Lechii, a potem został selekcjonerem. Piotr Stokowiec, który jak dotąd do kadry nie trafił, był jednak w pewnym okresie jednym z głównych kandydatów do przejęcia drużyny narodowej. To nie jedyne przykłady, bowiem przez Lechią na stanowisko selekcjonera trafiali także Ryszard Kulesza oraz Wojciech Łazarek.
CZYTAJ TAKŻE: Oto najdrożsi piłkarze Lechii. Sprawdźcie najnowszy ranking TOP 29
W historii biało-zielonych są także szkoleniowcy, którzy najpierw pracowali z reprezentacją, a dopiero w dalszej części kariery trafiali do klubu z Gdańska. W ostatnich lata byli to Rafał Ulatowski, który poprowadził Lechię w zaledwie czterech meczach oraz Paweł Janas. Ten ostatni z kolei utrzymał biało-zielonych w Ekstraklasie, choć przejmował zespół w trudnej sytuacji. Wcześniej najpierw z kadrą, a potem z Lechią, pracowali także Edward Brzozowski, Tadeusz Foryś oraz Ryszard Koncewicz.
