Kibice na Polska - Litwa: galeria zdjęć
Kibice z tak zwanego młyna zajęli miejsca na sektorze "D15" - za jedną z bramek. Było ich kilkuset - trochę więcej niż wszystkich Litwinów. Na ogrodzeniu zawiesili flagę "To My Polacy". Na stadion dotarli wspólnie, przemarszem z jednej z restauracji, w której zbierali się w ciągu dnia.
Nowi "ultrasi" kadry przygotowali flagowisko jako element oprawy. Biało-czerwone flagi na kijach powiewały już w pierwszej połowie meczu. Zrobiono też "Poznań", podskakując tyłem do boiska w legendarnym już stylu kibiców Lecha (podchwyconym później przez fanów Manchesteru City).
W drugiej połowie wszyscy byli tak wściekli wynikiem i grą, że młyn zaintonował dawno niesłyszane na PGE Narodowym: Polska grać, k*** mać!
Po ostatnim gwizdku kibicom z młyna poszedł osobiście podziękować kapitan Robert Lewandowski. Na innej z trybun oddał z kolei swoją koszulkę meczową, doceniając treść błyskotliwego transparentu.
O ocenę zorganizowanego dopingu został poproszony selekcjoner. - Trudno mi powiedzieć, ja na tym się nie skupiam. Na pewno gdzieś tam było słychać, była atmosfera - powiedział wymijająco Michał Probierz.
Inaczej skomentował za to prezes PZPN. - Dziękuję kibicom za świetny doping - podkreślił we wpisie na portalu X Cezary Kulesza.
Jaki to był faktycznie doping? Opinie są różne. Oto komentarze dziennikarzy obecnych na trybunie prasowej:
- Przemysław Langier (goal.pl): - Po kwadransie powiem Wam, że to się chyba nie uda. Na D15 momentami słychać „Lietuva Lietuva” z przeciwległej strony stadionu.
- Mateusz Ligęza (Radio Zet): - Pomysł z sektorem spoko, choć to mały ułamek - różnica odczuwalna, pozostałym ludziom też jakby bardziej chciało się „chcieć”.
- Kuba Seweryn (sport.pl): - Doping kilka razy podłapany przez kibiców z innych sektorów, co dawało dobry efekt.
Znane osoby na meczu Polska - Litwa. Kogo zobaczyliśmy na PG...
