Do tej pory zarówno 48 Chińczyków, jak i Izabela M. byli tymczasowo aresztowani. Zatrzymanie ich na początku tego roku było efektem szeroko zakrojonej akcji, w której udział brało 150 funkcjonariuszy policji z całego kraju, kilkunastu prokuratorów, 11 sędziów z Lublina oraz kilkunastu tłumaczy języka chińskiego.
Zatrzymania odbywały się pod Warszawą i w Krakowie. Izabela M. wpadła natomiast w Lublinie.
Rozbite zostały swoiste call center. Śledczy ustalili, że podejrzani dzwoniąc do Chin podawali się za funkcjonariuszy urzędów chińskich i przekonywali swoich rozmówców, że powinni przelać pieniądze na podane konta.
Wszyscy - 48 Chińczyków i Izabela M. - od stycznia byli tymczasowo aresztowani. Jednak w ubiegłym tygodniu sąd zdecydował, że nie ma potrzeby, aby dalej przebywali w areszcie. Nie zgodził się na jego przedłużenie.
- Sąd uznał, że na obecnym etapie postępowania nie zachodzi obawa matactwa - powiedział w poniedziałek sędzia Dariusz Abramowicz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie.
Według sądu okres tymczasowego aresztowania byłby za krótki na wykonanie czynności, również dotyczące współpracy międzynarodowej, jakie obecnie planuje Prokuratura Krajowa.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE: