W wywiadzie dla Vogue France zdobywczyni nagrody Grammy, która ogłosiła, że w 2022 roku zdiagnozowano u niej zespół Moerscha-Woltmanna, chorobę znaną jako zespół sztywnego człowieka, przedstawiła aktualne informacje o swoim stanie zdrowia. Mówi szczerze, że „nie pokonała choroby” oraz że „to wciąż jest we mnie i zawsze tak będzie”.
Gwiazda liczy na cud
- Mam nadzieję, że znajdziemy sposób na wyleczenie tej choroby, ale na razie muszę nauczyć się z tym żyć – wyjaśniła. - Pięć dni w tygodniu poddaję się terapii. Pracuję nad palcami u rąk, kolanami, łydkami, śpiewem, głosem… Muszę teraz nauczyć się z tym żyć i przestać zadawać sobie pytania - dodała.
Dion powiedziała, że miłość rodziny, dzieci, fanów i zespołu pomogła jej w walce z tą rzadką chorobą neurologiczną o szerokim spektrum objawów.
- Ludzie cierpiący na zespół Moerscha-Woltmanna mogą nie mieć szczęścia lub środków, aby trafić do dobrych lekarzy i zyskać dobre leczenie – dodała. - Mam te środki i to jest dar. Co więcej, mam w sobie tę siłę. Wiem, że nic mnie nie zatrzyma.
Kilka miesięcy po ujawnieniu swojej diagnozy w roku 2022 Dion odwołała swoją światową trasę na rok 2023 i obecny.
Co z powrotem na scenę?
Pytana, czy planuje wrócić na scenę, Dion powiedziała Vogue France: Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.
- Od czterech lat mówię sobie, że nie wrócę, że jestem gotowa, że nie jestem gotowa…. W obecnej sytuacji nie mogę tu stać i mówić Wam: « Tak, za cztery miesiące. Nie wiem… Moje ciało mi to powie – dodała.
- Z drugiej strony nie chcę tylko czekać. Z moralnego punktu widzenia trudno jest żyć z dnia na dzień – kontynuowała. - To trudne, pracuję bardzo ciężko, a jutro będzie jeszcze ciężej. Jutro jest kolejny dzień. Ale jest jedna rzecz, która nigdy się nie zatrzyma, a mianowicie wola. To pasja. To marzenie. To determinacja - wyjaśniła.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
