Gdyby Biało-Czerwoni wygrali w poniedziałek z Węgrami, byliby rozstawieni w barażach o przyszłoroczny mundial w Katarze, bez względu na wyniki w pozostałych grupach. Jednak przegrali 1:2, a w konsekwencji tego, jak potoczyła się reszta spotkań straciła przywilej w postaci gry na własnym stadionie w pierwszej rundzie i większe szanse na trafienie w losowaniu teoretycznie słabszego rywala.
Mecz z Węgrami trzeba było więc wygrać. Zwłaszcza, że goście nie mieli już szans na awans - bezpośredni lub przez baraże - na mundial. Paulo Sousa zdecydował się jednak na wystawienie eksperymentalnego składu. Przede wszystkim w kadrze zabrakło Roberta Lewandowskiego, co miało być wspólną decyzją portugalskiego trenera i napastnika Bayernu Monachium. Podobny los spotkał Kamila Glika, a Piotr Zieliński zaczął mecz na ławce rezerwowych.
- Mecz był słaby w naszym wykonaniu, nie wykorzystaliśmy okazji do tego, by zakończyć fazę grupową eliminacji ważnym zwycięstwem, które utwierdziłoby kibiców w przekonaniu, że drużyna idzie w dobrym kierunku - podsumował w rozmowie z serwisem "Sport.pl" Cezary Kulesza. Prezes PZPN wypowiedział się także na temat dalszej pracy Sousy z polską kadrą.
- Obowiązuje nas podpisana umowa. Zgodnie z nią trener pracuje do końca eliminacji, a baraże są ich częścią - zaznaczył szef polskiej federacji i dodał: - Celem jest awans na mundial i obiecuję, że jako PZPN dopełnimy wszelkich starań, by drużyna i trener mieli jak najlepsze warunki do odpowiedniego przygotowania się na decydujące marcowe mecze.
Losowanie barażów 26 listopada. Mecze zostaną rozegrane 24 marca (półfinałowe) i 29 marca (finałowe). W pierwszej rundzie Biało-Czerwoni trafią na kogoś z grona: Portugalia, Szkocja, Włochy, Rosja, Szwecja, Walia. Ponadto w grze o mundial są też Turcja, Macedonia Północna, Ukraina, Czechy oraz Austria.
