Dwa dni po skazaniu na 10 lat więzienia za strzelaninę w 2020 roku, w wyniku którego zraniona została raperka Megan Thee Stallion, Tory Lanez odpowiada wojowniczym przesłaniem.
Nie boi się więzienia
- Nigdy nie pozwoliłem, by trudności mnie zastraszyły – rozpoczął wiadomość, którą udostępnił na Instagramie.
- Nigdy nie pozwolę, by więzienie mnie wyeliminowało. Bez względu na to, jak próbują przekręcić moje słowa, zawsze utrzymywałem, że jestem niewinny i zawsze będę - dodał.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Sąd w Kalifornii skazał kanadyjskiego muzyka na surową karę za kilkukrotne postrzelenie w stopy artystki Megan Thee Stallion. Do groźnego incydentu doszło w roku 2020 r., kiedy Lanez oraz Megan Thee Stallion opuszczali imprezę u ich znajomej. Raper nagle zaczął wrzeszczeć, by "zatańczyła" i żeby ją „zachęcić” zaczął jej strzelać w nogi.
Po aferze Lanez nie przyznawał się do winy, ale skruszał przed ogłoszeniem wyroku. Sądził może, że to trafi do serca sędziego i ten potraktuje go łagodniej. Jego obecna reakcja nasycona jest wściekłością i tupetem. Obraża wszystkich i wszystko, co go otacza.
Nie zamierza przepraszać
- Odmawiam przeprosin za coś, czego nie zrobiłem - zapewnia.
Następnie odniósł się do niespokojnej młodości. - Przez całe życie zmagałem się z przeciwnościami losu i za każdym razem, gdy wyglądało na to, że przegram, wychodziłem na szczyt. To nic innego jak kolejny moment, w którym opieram się plecami o ścianę i odmawiam zaprzestania walki, dopóki nie wyjdę zwycięsko - dodał raper.
Wpis uzupełnił przepowiednią na temat swojej przyszłości. Trudne czasy nie trwają, twardzi ludzie tak – zapewnił. Mojej rodzinie, przyjaciołom dziękuję za nieustające wsparcie. Do zobaczenia wkrótce.
dś
