Nastolatek zapłacił przy kasie samoobsługowej za dwie tańsze bułki, choć w rzeczywistości ich cena była o ponad dwa złote wyższa. Ochrona wezwała policję. Chłopak miał tłumaczyć, że to pomyłka. Dopłacił różnicę. Mimo tego został wyprowadzony ze sklepu w kajdankach. Do zdarzenia doszło 13 listopada w Biedronce na Antoniuku.
Policja ma nagrania z monitoringu w sklepie, z których wynika, że chłopak był tam częstym gościem. Jak podaje Radio Białystok, powołując się na słowa mł. asp. Katarzyny Zarzeckiej z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku, 16-latek dopuścił się oszustwa w kasie samoobsługowej 11 razy. Trafi za to przed sąd rodziny w Legionowie, skąd pochodzi.
Chłopak jest uczniem drugiej klasy Zespołu Szkół Ogólnokształcących, gdzie uczęszczają młodzi piłkarze Jagiellonii Białystok. Po zatrzymaniu przez policję nastolatek został odwieziony do internatu. Dyrektor był zbulwersowany sytuacją i stanął w obronie ucznia. Poszedł do Biedronki, by wyjaśnić sprawę. Zażądał stanowczo przeprosin dla podopiecznego zarówno od funkcjonariuszy, jak też kierownictwa sklepu. Ochrona sklepu poinformowała o zajściu policję, która wystawiła dyrektorowi mandat za wszczynanie awantury w miejscu publicznym. Pedagog go nie przyjął. Zgodnie z procedurami, sprawa trafi do sądu.
- Nie przyjąłem mandatu, bo to równoznaczne z przyznaniem się do winy. Pójdziemy do sądu załatwić tę sprawę! Nie awanturowałem się w sklepie, chciałem jedynie wyjaśnić dlaczego mój uczeń został zakuty w kajdanki jak groźny przestępca, za to że pomylił się w kasie samoobsługowej. Na samym początku zaproponowałem kierowniczce, by nas zaprowadziła do biura. Ale ta odeszła i wtedy faktycznie podniosłem nieco głos, prosząc by zaczekała, bo przyszedłem służbowo - twierdzi Cezary Wysocki, dyrektor ZSO w Białymstoku - Później usłyszałem, że mam się wynosić. Ochroniarz stwierdził, że jak się nie uspokoję, to też każe mnie zakuć w kajdanki - opisuje dyrektor.
WIĘCEJ O SPRAWIE PRZECZYTASZ TUTAJBiałystok: W Biedronce policja zakuła w kajdanki 16-latka. Pomylił się w kasie samoobsługowej kupując bułki. Sprawa zbulwersowała RPO
Nie ukrywa, że dziś zachowałby się tak samo, bo zawsze stoi po stronie swoich uczniów. A według niego chłopak został potraktowany jak bandyta, a policja nadużyła swoich praw. Podobnie myśli adwokat, którego rodzice nastolatka wynajęli, w celu ochrony dóbr osobistych pokrzywdzonego. Mecenas skierował w tej sprawie pisma do komendantów: miejskiego, wojewódzkiego, ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz do biura Biedronki. Czeka na wyjaśnienia.
- Nie mogę odnieść się do informacji, jakoby osoba którą reprezentuję, dopuściła się 11 razy oszustwa w Biedronce. Akta sprawy będę mieć dopiero w przyszłym tygodniu - poinformował mec. Konrad Bryl.
