Około godziny 17 w sobotę przechodzień zauważył w wodach Wisły w Kępie Lubawskiej w powiecie buskim ciało człowieka. Wezwał służby ratunkowe. Sygnał trafił do strażaków z Dąbrowy Tarnowskiej w sąsiednie Małopolsce. To oni mieli bliżej niż ratownicy z Buska i w ramach tak zwanego porozumienia o obszarach chronionych ruszyli do akcji. Towarzyszyli im druhowie ochotnicy z jednostki w Szczucinie. Na miejsce przyjechali także strażacy z Buska i Ochotniczej Straży Pożarnej z Oblekoniu.
- Okazało się, że zwłoki znajdują się przy tamie po świętokrzyskiej stronie rzeki. Strażacy z Dąbrowy zwodowali łódź i wydobyli ciało na brzeg – informował starszy kapitan Piotr Dziedzic, oficer prasowy buskiej straży pożarnej.
Dalej sprawą zajęli się policjanci i prokurator.
- Z wody wydobyte zostało ciało kobiety w wieku 60-65 lat. Trwa ustalanie jej tożsamości oraz przyczyn śmierci – mówił przed godziną 20 w sobotę młodszy aspirant Michał Zwolski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Busku-Zdroju.
W niedzielę stróże prawa wiedzieli już, że odnaleziona to 61-letnia mieszkanka Nowego Brzeska (Małopolska) oddalonego od Kępy Lubawskiej o kilkadziesiąt kilometrów. Była poszukiwana od wtorku 27 kwietnia. Wtedy to, przed godziną 9 służby ratunkowe powiatu proszowickiego dostały sygnał, że kobieta prawdopodobnie wskoczyła z mostu do Wisły. Strażacy przeszukali brzegi, zwodowali też łódź i skontrolowali około dwukilometrowy odcinek rzeki, ale nie znaleźli 61-latki. Na miejscu działali także strażaccy nurkowie, ale i ich starania nie przyniosły efektu.
