Przypomnijmy, że poszukiwania poznaniaka Roberta Szlechta trwały od lipca 2012 roku. To wtedy wraz z innymi nurkami wybrał się na wyprawę. Jak mówił rodzinie - do wraku statku Wilhelm Gustloff. Z kolei jak twierdzili jego współtowarzysze - do wraku Terry. Różnica jest taka, że nurkowanie na ten drugi statek jest legalne, a Gustloffa uznaje się za mogiłę wojenną. Schodzenie na niego jest zagrożone wysokimi karami.
Czytaj więcej: Ciało na Gustloffie: Kulisy wyprawy, w której zaginął Robert Szlecht, nurek z Poznania
Ciało na Gustloffie: To zaginiony Robert Szlecht
Przez lata Szlechta nie odnaleziono. Aż do początku czerwca, kiedy nurkowie z grupy Baltictech odnaleźli ciało nurka we wraku statku Wilhelm Gustloff. Rodzina Szlechta od początku była przekonana, że odnaleziono jego ciało. To musiały jednak potwierdzić badania DNA. We wtorek, 23 czerwca, śledczy poinformowali rodzinę o ich wynikach.
- Siostra otrzymała telefon od śledczych z Lęborka, że badania DNA dały potwierdzenie, iż odnaleziono ciało Roberta - informuje nas Jolanta Rewers, szwagierka Roberta Szlechta. Z kolei dzień wcześniej, w poniedziałek, do Poznania przyjechali policjanci z Lęborka, by okazać żonie nurka odnaleziony przy ciele złoty łańcuszek. O tej poszlace pisaliśmy jakiś czas temu.
- Łańcuszek został zidentyfikowany jako ten należący do Roberta. To był krótki, złoty łańcuch. Bardzo charakterystyczny - mówi Jolanta Rewers.
Odnalezienie ciała Roberta Szlechta kończy jego poszukiwania, ale nie całą sprawę. Do tej pory śledztwo dotyczące odnalezienia ciała nurka na Gustloffie na początku czerwca, toczyło się pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci nieustalonej osoby. Badania DNA wszystko zmieniają i najpewniej zostanie wznowione śledztwo z 2012 r. Może to oznaczać kłopoty dla współtowarzyszy Szlechta z tamtej wyprawy. W zależności od tego co zostanie ustalone w toku śledztwa, mogą oni usłyszeć zarzuty.
Sprawdź:
Aktualizacja - środa, 24.07.2019 r.
Patryk Wegner, prokurator rejonowy z Lęborka w rozmowie z "Głosem" uściślił, że tożsamość odnalezionego na Gustloffie ciała określono nie na podstawie wyników badań DNA, a porównania linii papilarnych.
- Udało się ściągnąć odbitki linii papilarnych. Taka identyfikacja daje nam stuprocentową pewność co do tożsamości - podkreśla prok. Wegner.
Co dalej? Obecnie prowadzone śledztwo zostanie połączone z tym zawieszonym w 2012 r. Śledczy wciąż czekają na opinię biegłych. Te mogą pomóc ustalić przyczynę i okoliczności śmierci poznaniaka. Ze względu na czas jaki ciało, kombinezon i inne elementy wyposażenia nurka, spędziły w wodzie - na wyniki przyjdzie trochę poczekać.
Prokuratura nie wypowiada się na temat dalszych kroków podejmowanych w śledztwie, motywując to jego dobrem.
Sprawdź też:
- To miejsce w Poznaniu przez lata było kultowe. Wszyscy robili tu zakupy!
- 15 kultowych miejsc w Poznaniu, których już nie ma. Pamiętasz je wszystkie?
- Największy pożar w Poznaniu. Morze ognia. Ulicą płynęła rzeka spirytusu
- Zobacz 75 zdjęć Poznania z lat 90. To galeria miasta, którego możesz nie poznać
- Czarnobyl - zobacz, jak teraz wygląda okolica miejsca katastrofy
- Jak Poznań zmienił się w ciągu ostatnich lat? Zobacz zdjęcia i porównaj
