Po raz pierwszy o swej woli powrotu do PZPN Listkiewicz mówił już na drugi dzień po ujawnieniu taśm z rozmowami Grzegorza Laty i Zdzisława Kręciny. - Chciałbym wrócić do związku, ale na zdrowych, demokratycznych zasadach - podkreślał. Wtedy sugerował, że interesuje go stanowisko prezesa.
Czytaj też:Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie "taśm PZPN". Podejrzewa propozycję korupcyjną
Mirosław Drzewiecki, były minister sportu, pytany wówczas o to, jakie szanse ma Listkiewicz, mówił w rozmowie z "Polską": - Zawsze z perspektywy minionego czasu można dyskutować o tym, kto sobie lepiej radzi w samym PZPN w Polsce, a kto lepiej w Europie, w strukturach międzynarodowych? Czy lepiej postawić na kogoś, kto zna związek od podszewki, czy na kogoś z zewnątrz, nieuwikłanego w wewnętrzne rozgrywki i układy? Jak wszyscy mam nadzieję, że za sterami PZPN zasiądzie człowiek, któremu nie chodzi tylko o władzę.
W PZPN mówią, że Listkiewicz chciałby rządzić zza pleców Bieleckiego
Niewątpliwie Listkiewicz wyczuł dobry klimat wokół siebie, bo też kibice, którzy wcześniej domagali się jego odejścia, dziś nie kryją, że za nim tęsknią. Argumentują, że ten były międzynarodowy sędzia piłkarski ma nie tylko liczne kontakty w światowych organizacjach piłki nożnej, ale też klasę, jakiej brakuje Grzegorzowi Lacie. Ostatnio jednak Listkiewicz zmienił front i zaprzeczył, że zamierza startować w przyszłorocznych wyborach na prezesa PZPN. W rozmowie ze "Sportem" twardo podkreślał, że ta posada go nie interesuje.
Czytaj też:
Być może zmienił zdanie po tym, gdy okazało się, że nie ma co liczyć na poparcie działaczy PZPN. Stąd też w rozmowie z TVN 24 Michał Listkiewicz zadeklarował, że do PZPN nadal chce wrócić, ale jako wiceprezes, specjalista do spraw międzynarodowych. Wymienił swoje kompetencje: znajomości w FIFA i UEFA, znajomość języków i pomysły na nowe, duże, międzynarodowe imprezy sportowe w Polsce. - Mam też swój skromny udział w tym, że finały Euro 2012 odbędą się na polskich stadionach - przypomniał. Natomiast na stanowisku prezesa PZPN Michał Listkiewicz widzi byłego premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego.
Obecnie Bielecki przewodniczy Radzie Gospodarczej przy rządzie Donalda Tuska. Ale faktem powszechnie znanym jest to, że jest to człowiek, który piłkę nożną ukochał. Ponadto jest finansowo niezależny i ma szerokie znajomości w świecie. Listkiewicz jest przekonany, że były premier odświeżyłby kiepski ostatnio wizerunek związku. Podaje przykład Węgier, gdzie szefem związku piłkarskiego został prezes największego krajowego banku Sandor Csanyi, a prawą ręką działacz futbolowy związany, tak jak Listkiewicz, z UEFA.
W rzeczywistości jednak, co już byłemu prezesowi PZPN wytykają koledzy, rola Bieleckiego byłaby honorowa i reprezentacyjna, a główne decyzje podejmowałby Listkiewicz i faktycznie to on rządziłby piłka nożną.
Czytaj też:Wszystkie twarze PZPN. Oto ludzie, którzy rządzą polską piłką [GALERIA]
Jan Krzysztof Bielecki nie odniósł się oficjalnie do tych pomysłów. Do wyborów władz PZPN jest jeszcze trochę czasu, bo odbędą się w październiku 2012 roku, już po Euro, a na giełdzie osób, które mają chrapkę na to stanowisko, są popularni byli piłkarze, jak Zbigniew Boniek, Roman Kosecki czy Marek Koźmiński. No i nie wiadomo jeszcze, jaką decyzję podejmie Grzegorz Lato.
Anita Czupryn