Cracovia odebrano dwa gole w wyjazdowym meczu na jej stadionie. Tylko remis z Puszczą Niepołomice. Kluczowe były decyzje VAR

PKO Ekstraklasa. Puszcza Niepołomice - Cracovia 1:1

Puszcza przystąpiła do meczu z dopiero szesnastego miejsca. W lidze nie wygrała od sierpnia, kiedy znalazła sposób na ŁKS Łódź (2:1). Czarna seria okazała się przeplatanką dwóch porażek z dwoma remisami. Bezpośrednio przed przerwą na grę reprezentacji cztery bramki wbił beniaminkowi Lech Poznań (1:4).

Sobotni mecz toczył się w iście letniej aurze. Było słonecznie i bardzo ciepło jak na koniec października; termometry wskazywały bowiem nawet 22 stopnie Celsjusza. Na trybunach w takich warunkach widowisko śledziło blisko 6 tys. kibiców z czego niemal wszyscy dopingowali Cracovię.

Puszcza nieźle zaczęła. Bramkową akcję przeprowadziła w 41 minucie. To wtedy po rykoszecie trafił Artur Siemaszko. Później za sprawą Murisa Mesanovicia drużyna z Niepołomic jeszcze raz skierowała piłkę do siatki, ale biegająca przy linii Paulina Baranowska słusznie zareklamowała spalony - dlatego sędzia Krzysztof Jakubik tego gola nie uznał.

Puszcza - Cracovia 1:1 PAP, Łukasz Gągulski

VAR zabrał Cracovii dwie bramki

Tak samo było w 81 minucie, tyle że w drugiej szesnastce. Cracovia też zdążyła ucieszyć się z gola, po czym nastąpiło rozczarowanie. Po sugestii Szymona Marciniaka z wozu VAR wyrównujące trafienie Andreasa Skovgaarda zostało anulowane z powodu ofsajdu.

Cracovia zagrała końcówkę z sercem i w 86 minucie wreszcie dopięła swego. Oliwier Zych musiał wtedy skapitulować po próbie młodzieżowca, Karola Knapa.

Potem Cracovia jeszcze raz wbiła piłkę do siatki, jednak sędzia Jakubik znowu musiał anulować bramkę. Pechowcem okazał się Kacper Śmiglewski. To był żywy, ciekawy mecz, bo w doliczonym czasie groźny strzał oddała również Puszcza, gdy kontrę wieńczył Siemaszko.