- Prezes Cezary Kulesza po półgodzinnej rozmowie z prezesem czeskiej federacji piłkarskiej, na którą wcześniej naciskał rząd i ministerstwo. Nie ma dobrych wieści. Czesi na razie nie chcą poprzeć decyzji Polski i Szwecji o bojkocie ewentualnego barażowego meczu z Rosją - informuje redaktor naczelny Przeglądu Sportowego, Paweł Wołosik.
Inaczej przewiduje minister sportu, Kamil Bortniczuk. - Jestem spokojny o decyzję Czech w sprawie meczu z Rosją! Dajmy naszym Przyjaciołom z południa jeszcze chwilę, na procedowanie swoim tempem. Ps. Możecie trzymać mnie za słowo - napisał na Twitterze Bortniczuk.
Wieczorem czeska federacja opublikowała oświadczenie. - Decyzja polskiego i szwedzkiego związku stworzyła nową i bezprecedensową sytuację, a stanowisko FIFA i UEFA nie jest jeszcze znane. Może być kilka scenariuszy. W tych okolicznościach prawie niemożliwe jest wyobrażenie sobie meczu z Rosją i jest prawdopodobne, że pójdziemy scenariuszem federacji polskiej i szwedzkiej, ale nie da się tego zrobić bez podjęcia kroków proceduralnych - czytamy.
Teraz ruch należy do FIFY, która zarządza rozgrywkami. Światowa federacja ma dwa wyjścia. Może wykluczyć Rosję z baraży, i wówczas na jej miejsce wskoczyłyby Węgry, albo zdecydować o tym, by mecze z udziałem Rosji odbyły się na neutralnym gruncie. Pytanie jak będzie wyglądać ścieżka tej grupy, skoro Polska (rywal Rosji w półfinale) i Szwecja (ewentualny rywal Rosji w finale) nie chcą brać w tym udziału.
