Policyjni technicy i prokurator wciąż czekają, aż na miejscu poniedziałkowej tragedii będzie bezpiecznie na tyle, by móc przeprowadzić czynności śledcze. Butle z gazem nadal mogą być zagrożeniem, dlatego epicentrum eksplozji jest wciąż odcięte od dostępu postronnych osób.
- Nadal czekamy z wejściem na miejsce zdarzenia. Dopiero około 16 będzie to najprawdopodobniej możliwe. Wszczęte w sprawie śledztwo będzie miało na celu wyjaśnienie, jaki był charakter tego zdarzenia i w jakich okolicznościach do niego doszło - mówi podkomisarz Sabina Chyra-Giereś, oficer prasowy częstochowskiej policji.
Zginęli dwaj pracownicy jednej z częstochowskich firm
Policja poczyniła już wstępne ustalenia w tej sprawie. Wynika z nich, że samochodem dostawczym, który eksplodował, podróżowało dwóch mężczyzn, prawdopodobnie pracowników jednej z częstochowskich firm. Citroënem przewozili butle z gazem. Z ustaleń funkcjonariuszy straży pożarnej wynika, że mógł to być tlen i acetylen.
- Gdy zaparkowali swój samochód pod sklepem, doszło do wybuchu. Zarówno mężczyzna siedzący za kierownicą, jak i pasażer zginęli na miejscu - informuje podkomisarz Chyra-Giereś.
Wybuch furgonetki z gazem w Częstochowie. Dwie osoby zginęły...
W związku z tym, że we wraku znajdowało się jeszcze kilka innych butli z gazem, strażacy przeprowadzili ewakuację mieszkańców i osób przebywających w rejonie miejsca zdarzenia.
W sumie ewakuowano 67 osób i wyznaczono strefę bezpieczeństwa w odległości 200 metrów od miejsca, gdzie doszło do wybuchu. Mieszkańcom, którzy nie mogli spędzić nocy w swoich domach, zaoferowano nocleg w miejskiej bursie.
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
