Polak rozpoczął mecz w pierwszej piątce, ale z uwagi na uraz lewego kciuka spędził na parkiecie 12 minut. W tym czasie zdołał odnotować cztery punkty, trzy zbiórki i jedną asystę.
Kapitalny początek San Antonio
Sochan nie miał tej nocy łatwego zadania. Odpowiadał w defensywie za powstrzymywanie Jamesa Hardena, lidera Los Angeles Clippers, z kolei po drugiej stronie parkietu na jego drodze miał stawać wyższy o 10 centymetrów Ivica Zubac. To jednak właśnie Jeremy rozpoczął tej nocy zdobywanie punktów, a następnie wykończył jeden z kontrataków i w znaczący sposób przyczynił się do wczesnego prowadzenia Ostróg (7:14).
Znakomitą formę strzelecką zza łuku kontynuował Julian Champagnie, a kiedy trafienia dołożyli Chris Paul oraz Keldon Johnson, przewaga Spurs wzrosła do 16 oczek (12:28). Nawet gdy po przerwie na żądanie zawodnicy wyjściowej piątki San Antonio dostali chwilę na odpoczynek, to ich przewaga w dalszym ciągu rosła. Pierwszą odsłonę Ostrogi zakończyły z 26-punktowym prowadzeniem (14:40).
Po powrocie na parkiet Clippers wzięli się za odrabianie strat. Podopieczni Tyronna Lue zaliczyli serię punktową 8:0 i dopiero potężny wsad Victora Wembanyamy przerwał niemoc strzelecką Spurs. Gospodarze odpowiedzieli jednak dwiema trójkami Krisa Dunna i Nicolasa Batuma, zmniejszając stratę do 12 oczek i zmuszając trenera Mitcha Johnsona do wykorzystania przerwy na żądanie.
Kontuzja Sochana
Spurs mieli problemy z poukładaniem gry i pozwalali LAC na coraz więcej. W międzyczasie parkiet opuścił ponownie Sochan, który udał się do szatni z podejrzeniem urazu lewego kciuka. Pod jego nieobecność gospodarze zbliżyli się z wynikiem, a po trójce Hardena tuż przed zakończeniem drugiej kwarty strata Clippers zmalała do zaledwie ośmiu punktów (48:56).
Polak nie powrócił już tej nocy do gry, a jego miejsce w wyjściowej piątce Ostróg zajął debiutant Stephon Castle. Punkty 20-latka w połączeniu z trafieniami Wembanyamy pozwoliły przyjezdnym odzyskać część przewagi, którą utracili kilkanaście minut wcześniej (58:72).
Clippers nie pozwolili jednak Spurs na powtórzenie tego, co miało miejsce w pierwszej kwarcie. Gospodarze utrzymywali bliski dystans do rywala, a kiedy dwa razy z rzędu zza łuku trafił Amir Coffey, przewaga San Antonio stopniała do zaledwie czterech punktów (82:86). Kiedy w czwartej ćwiartce wspomniany Coffey i Norman Powell dorzucili kolejne trójki, LAC finalnie objęli prowadzenie (93:91).
Zwycięstwo LA Clippers
Spurs natrafili na problemy, których nie byli w stanie przeskoczyć. Brakowało im nie tylko wykończenia w ofensywie, ale i skutecznej defensywy w wykonaniu m.in. nieobecnego już Sochana. Napędzani przez duet Harden–Zubac Clippers wywalczyli dwucyfrowe prowadzenie (107:95). Gracze San Antonio próbowali odpowiedzieć, ale nie byli już w stanie odebrać rywalom zwycięstwa.
– Nie wiem, jak wygląda sytuacja Jeremiego. Nie wrócił na parkiet i wiem, że zmaga się z bólem – powiedział na konferencji prasowej Mitch Johnson.
Najlepszym punktującym Spurs był tej nocy Wembanyama, autor 24 oczek, 13 zbiórek i dziewięciu bloków. Po stronie Clippers oprócz do bólu skutecznego Coffeya (21 punktów, 5/6 za trzy) dobrze wypadł też Harden, zdobywca 17 punktów, ośmiu zbiórek i czterech asyst.
Obecny bilans 3-4 plasuje Ostrogi na 12. miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej. Spurs czeka teraz trzeci w tym sezonie pojedynek z Houston Rockets, po czym rozpoczną serię pięciu kolejnych spotkań we własnej hali.