Jeśli amerykańskie bomby kasetowe mogą pomóc w zakończeniu wojny i uratują tysiące ludzi, trzeba je wysłać Kijowowi – nalega Marshal Billingslea.
Wysłannik prezydenta Trumpa ds. kontroli zbrojeń i zastępca sekretarza generalnego NATO za George'a W. Busha przywołuje słowa Winstona Churchilla: "Możesz polegać na Amerykanach, że postąpią właściwie, po wyczerpaniu przez nich wszystkich innych możliwości. Tak jest w przypadku pomocy wojskowej USA dla Ukrainy", mówi.
To śmiercionośna broń
Amunicja kasetowa, zwana „ulepszoną amunicją konwencjonalną podwójnego zastosowania” (DPICM), jest śmiercionośną bronią.
Kiedy te pociski są wystrzeliwane, rozpraszają bomby, z których każda ma eksplodować nad ziemią, rozprzestrzeniając stalowy deszcz odłamków na dużym obszarze. Bardzo mała część tej amunicji może nie wybuchnąć.
Jednym z powodów, dla których dostawy DPICM stały się koniecznością, jest to, że kontrofensywa Kijowa nie postępuje tak szybko, jak oczekiwano.
- Kraj jest wysysany ze swego największego zasobu – ludności - przypomina Billingslea.
Bez DPICM giną Ukraińcy i Kijów sięga po kurczące się zapasy 155-milimetrowych pocisków. A USA i sojusznicy nie mają jeszcze fabryk, aby nadążyć z zapotrzebowaniem Ukrainy na te pociski.
"Oczyszcza" okopy
Broń ta jest skuteczna w oczyszczaniu okopów i umocnionych pozycji. Zdaniem Billingslea Biden słusznie ocenił, że rząd Ukrainy najlepiej nadaje się do określenia, co stanowi niedopuszczalne zagrożenie dla jej cywilów.
Ukraina już ma problemy z niewybuchami, a Rosja rozpyla amunicję kasetową, która ma współczynnik „niewypałów” sięgający 40 proc. Amerykańskie DPICM mają wskaźniki awaryjności poniżej 2,35 proc.
Bez przeszkód prawnych
Nie ma też przeszkód prawnych dla decyzji Bidena. Ani USA, ani Ukraina, ani żaden z zachodnich sojuszników z NATO graniczących z Rosją (poza Litwą) nie przystąpił do Konwencji o amunicji kasetowej, która weszła w życie w 2010 roku.
Uzasadnienie USA było proste: DPICM zaprojektowano z myślą o sowieckiej taktyce piechoty „ludzkiej fali”. I tak dzieje się dziś.
