- Jest apelacja - nie dadzą mi pożyć. Prokurator coś dzisiaj ponury. Chciał, nie chciał, musiał złożyć, gdy prikaz przyszedł z góry - skomentował wierszykiem nowy proces, Jackowski.
Prokuratura prawdopodobnie ponownie będzie domagać się prac społecznych.
Tabliczka z napisem
Rok temu podczas wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Podgrodziu, 39-letni Jackowski brał udział w proteście Komitetu Obrony Demokracji.
Miał ze sobą kartonową tabliczkę z napisem „Dzisiaj pałac, jutro ciupa, nie prezydent, ale d...”. W oryginale słowo na „d” nie było wykropkowane.
ZOBACZ TEŻ:
Prezydent Andrzej Duda odwiedził obóz harcerzy w Podgrodziu ...
Niewielką tabliczkę czujnie wyłapali policjanci, a prokuratura oskarżyła architekta o znieważenie głowy państwa.
Trzy miesiące temu Sąd Okręgowy w Szczecinie umorzył sprawę. Uznał, że szkodliwość czynu w tej konkretnej sprawie jest znikoma, choć samo słowo na „d” bez wątpienia obraża.
- Szkodliwość społeczna czynu jest znikoma, albowiem nie nadszarpnęła w stopniu istotnym powagi i godności urzędu głowy państwa. Niezależnie do którego słownika języka polskiego zajrzymy, słowem na „d” określa się osobę niezaradną, ciamajdę, safandułę. Zdaniem sądu to niewątpliwie obraźliwy epitet i aby to stwierdzić nie ma potrzeby powoływania biegłego. Pozostało więc rozważyć, czy to słowo w kontekście pozostałej części napisu na kartonie, rzeczywiście wyczerpuje znamiona przestępstwa znieważania prezydenta RP - mówił sędzia Dariusz Ścisłowski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Z wyjaśnień oskarżonego wynikało, że udział w demonstracji i posłużenie się tabliczką z napisem nie miało znieważyć głowy państwa, ale było krytyką sposobu sprawowania urzędu przez prezydenta.
Sąd wytknął prokuraturze, że nie przedstawiła kontrargumentów na wyjaśnienia oskarżonego.
- Sąd wobec braków dowodów przeciwnych dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego - mówił sędzia Ścisłowski.
I cytował fragmenty wyroków Trybunału Konstytucyjnego na temat ochrony przed znieważeniem najważniejszych osób w państwie.
- Nadmierna ochrona prezydenta kosztem ograniczenia wolności wypowiedzi może prowadzić do sztucznego niejako utrzymywania autorytetu prezydenta (…) Zasada, w myśl której osoby publiczne, a w szczególności sprawujące najwyższe funkcje państwowe korzystają z niższego stopnia prawnokarnej ochrony niż osoby prywatne, stosuje się także do prezydenta - cytował sędzia Ścisłowski.
ZOBACZ TEŻ:
Sąd zwrócił wtedy uwagę, że emocje w Polsce są tak duże, że ludziom zdarza się używać ostrych słów. A to władza powinna dawać dobry przykład, w myśl przysłowia, że ryba psuje się od głowy.
- A tak mamy sytuację oskarżonego w myśl przysłowia, że Kowal zawinił, a cygana powiesili. Zdaję sobie sprawę, że ten wyrok wywoła komentarze, ale proszę nie doszukiwać się tu podtekstów politycznych. Sala sądowa to mnie miejsce na politykę - zakończył sędzia.
Potem sprawa ucichła. Okazało się jednak, że dla prokuratury temat się nie zakończył. Zaskarżyła wyrok, bo uważa, że sąd pierwszej instancji błędnie ocenił materiał dowodowy, a Jackowskiemu należy się kara.
W czwartek sprawą zajmie się Sąd Apelacyjny w Szczecinie.
CZYTAJ TAKŻE:
