Skrzywdzenie polskiego pięściarza
Zanim Damian Durkacz stał się olimpijczykiem musiał pokonać kilku rywali: Dominikańczyka Jhonny'ego Fernandeza, Azera Sarchana Alijewa, Chińczyka Zhanga Boxionga, Brazylijczyka Wandersona De Oliveirę — brązowego medalistę ubiegłorocznych mistrzostw świata — oraz Kubańczyka Jorge Cuellara. Upragniony bilet do Paryża wywalczył w Bangkoku.
Jednym z jego rywali był Bułgar Rami Kiwan. niestety głównym bohaterem pojedynku był sędzia z Algierii Sid Ali Alg Mokretari. Polka zdominował pierwszą rundę, z kolei kolejne były bardzo wyrównane. Arbiter walki nie pozwalał Durkaczowi na zbyt wiele. - Pe wejściu w półdystans został ukarany ostrzeżeniem i odjęciem punktu. Tym samym jego pole manewru było zbyt ograniczone.
Po walce trener 25-latka Grzegorz Proksa mówił wprost, że arbiter ustawił walkę pierwszym ostrzeżeniem
Opinia dziennikarza wszystko wyjaśnia
Dziennikarz Piotr Jagiełło z TVP Sport stwierdzał nawet, że sędzia ringowy tego pojedynku powinien zostać wykluczony z wioski olimpijskiej.
Jak dodaje w drugim wpisie na platformie X sędzia był kiedyś w Polsce.
,,Ringowy w skandalicznej walce Damiana Durkacza, Sid Ali Mokretari z 🇩🇿, pracował w Polsce w 2015 roku przy okazji meczu WSB. Wtedy tylko w sobie znany sposób wypunktował przegraną Tomasza Jablońskiego z Gruzinem. To był gigantyczny skandal. Haniebna postać boksu''.
