Dariusz Adamczuk: Chętnie powiem selekcjonerowi o charakterze Kuby Piotrowskiego

jakub lisowski
Dariusz Adamczuk
Dariusz Adamczuk Andrzej Szkocki
Dariusz Adamczuk i Jerzy Brzęczek współtworzyli niezapomnianą drużynę olimpijską, która w Barcelonie w pięknym stylu sięgnęła po srebrne medale igrzysk.

Sukces olimpijski przesądził, że Adamczuk karierę kontynuował w Niemczech, później Włoszech i Szkocki. Brzęczek dłużej pograł w polskiej ekstraklasie, ale też wyjechał i związał się z Austrią. Po zakończeniu karier sportowych – obaj pozostali przy piłce. Adamczuk zaczął odbudowywać Pogoń po erze Antoniego Ptaka i obecnie jest szefem Akademii Piłkarskiej Pogoni Szczecin, a Jerzy Brzęczek zaczął pracę trenerską, a po ostatnim mundialu został wybrany nowym selekcjonerem reprezentacji.

Jak trener Adam Nawałka ogłosił, że rezygnuje z dalszego prowadzenia reprezentacji, to pomyślał Pan, że nowym selekcjonerem może zostać Jerzy Brzęczek?
Nie, ale też Jurek ma takie cechy, które predysponują go do tej roki. Sądziłem jednak, że stanie się to później. Myślałem, że jeszcze rok, może dwa lata popracuje w Wiśle Płock i spróbuje powtórzyć wynik z ostatniego sezonu. W przyszłości widziałem go na stanowisku selekcjonera, ale teraz… dla mnie było to zaskoczenie, ale w sumie pozytywne zaskoczenie.

Wyniki klubowe Jerzego Brzęczka nie wszystkich przekonują i wiele osób przez to krytykuje ten wybór.

A czy Kazimierz Górski miał bardzo dobre wyniki klubowe, a czy Adam Nawałka miała wybitne wyniki klubowe? Ja wiem, że w Polsce jest 40 milionów znawców i selekcjonerów, ale chciałbym żeby Jurka zaczęli oceniać po tym, co zrobi. Nie już przed startem, bo zawsze sporo znajdzie się takich, którzy będą narzekać dla samej zasady. Nawet jakby przyszedł Jose Guardiola też nie byłoby gwarancji, że będzie dobrze. Naprawdę, kto by nie przyszedł, będzie grał tymi samymi piłkarzami, bo przecież w reprezentacji nie ma transferów.

Adam Nawałka musiał ustąpić?

Szczegółów nie znam. Może się wypalił, bo przez ostatnie pięć lat pracował bardzo intensywnie, postawił i pokazał nam reprezentację Polski w troszkę innym świetle. Cały jego sztab był mocno zaangażowany, wszyscy członkowie byli praktycznie na każdym meczu ligowym, robiąc obserwacje i tak dalej. Być może coś tam się wypaliło, być może w środku serca trener czuł, że potrzeba zmiany.

W sumie to nie dowiedzieliśmy się, co było powodem nieudanych Mistrzostw Świata w Rosji.

Zdaje się, że trener Nawałka swoją ocenę przedstawił na zarządzie PZPN i może to prezes Zbigniew Boniek powinien wnioski przedstawić opinii publicznej. Uważam, że Adam Nawałka nie musiał się tłumaczyć przed polskim narodem.

Czemu Jerzy Brzęczek, a nie na przykład kandydat zagranicy albo bardziej utytułowany trener z Polski?

Myślę, że prezes Boniek ma trochę tzw. “czutki” do trenerów. Postawił na Nawałkę, choć nikt o nim nie mówił. I wtedy zadaliśmy takie same pytanie, jak obecnie. Bo co przemawiało za Nawałką? Ale sprawdził się i teraz też może być podobnie. Jednego jestem pewny, wybór Jurka na pewno nie był wynikiem wprowadzonych oszczędności w związku. Tu nie chodzi o pieniądze. Podejrzewam, że bardziej chodziło o to, że Jurek jest Polakiem, czuje dobrze sytuację, reprezentację, grał w niej, był kapitanem zespołu na igrzyskach w Barcelonie. A to jest ważne doświadczenie. Nawałka też grał w reprezentacji i umiał się w tym odnaleźć jako trener, a to nie jest łatwa praca. 40 milionów osób spogląda na trenera i ocenia każdą jego decyzję.

Da radę?

Jurek ma w sobie charyzmę żeby sobie poradzić z gwiazdami reprezentacji Polski. Tylko też nie przeceniajmy, że polscy zawodnicy są jacyś inni. Kto by nie był selekcjonerem, to piłkarze – z zagranicznych klubów lub polskich – walczyliby tak samo. Lewandowski, Szczęsny, Zieliński, Krychowiak czy Milik - oni mają grać w piłkę i mają podporządkować się trenerowi. Jurek tak do tego podejdzie. Dobrze ułoży sobie współpracę z kadrowiczami.

Jerzy Brzęczek zadzwonił i pochwalił się nominacją?

Ja zadzwoniłem i pogratulowałem mu. Powiedziałam żeby teraz częściej przyjeżdżał na mecze Pogoni Szczecin.

Teraz to może lepiej nie zawracać mu głowy.

Spokojnie…

Razem z Jerzym Brzęczkiem debiutował Pan w tym samym meczu w seniorskiej reprezentacji Polski – w maju 1992 r.

W meczu z Austrią.

Wynik?

4:2 dla nas?

Tak. Co takiego przesądziło o tym, że jeszcze przed igrzyskami w Barcelonie panowie dostali powołania?

Z olimpijskiej drużyny wcześniej w dorosłej reprezentacji zadebiutowali Andrzej Juskowiak i Tomek Wałdoch, ale przyszedł też czas na kolejnych - wtedy zagrałem ja i Jurek. Trener Andrzej Strejlau widział nas w eliminacjach do igrzysk, chciał sprawdzić, więc to była konsekwencja dobrych występów i prezentowanego poziomu. A dla nas to był kolejny szczebel w karierze.

Koledzy z reprezentacji olimpijskiej - m.in. Grzegorz Mielcarski wystawili Brzęczkowi świetną opinię - w pełni zaangażowany w grę i życie reprezentacji, ale zarazem kapitan, który miał posłuch w szatni.
Tak to wyglądało. To nie był kapitan, który krzykiem coś chciał wymusić, ale bywało, że tłumaczył nam, gdzie jesteśmy i jaki jest nasz cel, który możemy osiągnąć. Nie był najstarszy, ale trzymał zespół, był bardzo fajnym łącznikiem między trenerem Jerzym Wójcikiem a drużyną. Dochodziło do sytuacji, gdy nie zgadzaliśmy się z Jurkiem, ale wtedy mówiliśmy to prosto w oczy. To nie był dyktator, który myślał, że wszystko wie najlepiej. Potrafił wysłuchać innych, ustąpić, ale też często stawiał na swoim. Teraz Jurek się zmieniło, bo rola trenera jest inna, szczególnie w reprezentacji. Tu już nie może sobie narzucić jakiegoś pomysłu, ale to będzie wyznaczał kierunki.

Nie zaiskrzyło w tamtej reprezentacji między Wami, bo znów wychodzi obraz idealny?
Były różne sytuacje, ale… Jurek miał pseudonim „Papież”, może i nie zachowywał się tak, nie pilnował nas non stop, ale potrafił sprzeciwić się w różnych sprawach. To na pewno nie było słodkie życie. My - młodzi - chcieliśmy gdzieś wyjść, to szliśmy. Jurek z nami. Nie pamiętam, by kiedyś stracił głowę, kontrolę. Słuchaliśmy się go, ale nie raz usłyszał: “Co ty… Jak zostaniemy godzinę dłużej to nic się nie stanie”. Dobrze, że się nie obrażał. Jak Papież - chciał spokojem i konsekwencją panować nad drużyną.

Czy po igrzyskach w  Barcelonie często panów drogi krzyżowały się?

Raczej nie. Zagraliśmy może jeszcze 2-3 spotkania w seniorskiej reprezentacji. I co? Trenerem był Wójcik, Jurek kapitanem, a w ekipie obowiązywały te same standardy. Później on wyjechał grać do Austrii, ja grałem w Szkocji. Później został trenerem, ja wybrałem inną ścieżkę, a dziś jestem szefem Akademii Pogoni. Poszliśmy w troszkę w innym kierunku, ale pozostaliśmy przy piłce.

Jak zadzwoni i poprosi o opinię np. na temat Kuby Piotrowskiego?

Zawsze chętnie pomogę, ale też nie będę na nic naciskał. Wiem, że mogę do niego zadzwonić, porozmawiamy. Jeśli będzie chciał coś się dowiedzieć o Kubie to powiem mu, jaki to jest chłopak i przede wszystkim powiem, jaki ma charakter. To jest ważne,  bo Jurek na pewno będzie zwracał uwagę na charaktery. Świetnie pamięta, że drużyna olimpijska odniosła sukces, bo była świetnie dobrana charakterologicznie. Umiejętności też były, ale to właśnie charakter grupy przesądził, że odnieśliśmy największy sukces w ostatnich 30 latach.

Pierwsze decyzje za Jerzym Brzęczkiem. Wywołał kontrowersję desygnując na trenera bramkarzy Andrzeja Woźniaka, który był skazany za korupcję w piłce. Spadła na niego krytyka, ale nie ustąpił. To też świadczy o jego osobowości?
Tak, jest bardzo mocny mentalnie. Jeśli już coś postanowi, to nie ugnie się przed opinią publiczną. Jeśli będzie chciał powołać Kubę Błaszczykowskiego, to bez względu na to, że jest jego wujkiem - powoła go. Jeżeli będzie chciał posadzić na rezerwie Roberta Lewandowskiego - zrobi to. Nie będzie miał oporów przed takimi decyzjami.

A jak Pan, jako szef Akademii Pogoni, odebrał nominację dla Woźniaka?

Popełnił w życiu błąd, ale kto ich nie popełnia? Uważam, że Polska piłka nożna była kilkanaście lat temu bardzo skorumpowana, ale nie tylko piłka. Podobnie było i w innych dziedzinach, ale że piłka jest najpopularniejsza, to o korupcji w futbolu było najgłośniej. Andrzej Woźniak poniósł konsekwencje za swoje czyny, podobnie jak Darek Wdowczyk. Gorzej, że wielu, wielu innych nie zostało ukaranych, a część z nich nawet teraz krytykuje ten wybór. Ja się cieszę, że nigdy, ale to przenigdy moje nazwisko nigdzie się nie pojawiło w tym kontekście, bo po prostu tym się brzydziłem. Teraz mogę śmiało spojrzeć w lustro.

Rozmawiał Jakub Lisowski

Tydzień do końca okienka. TOP 10 piłkarzy do wzięcia za darmo

Zobacz także:

Jerzy Brzęczek: Szkoda, że Łukasz Piszczek zrezygnował z kadry, ale liczyłem się z tą decyzją

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dariusz Adamczuk: Chętnie powiem selekcjonerowi o charakterze Kuby Piotrowskiego - Głos Szczeciński

Wróć na i.pl Portal i.pl