W Warszawie Słowacy wygrali 2:0. Niespodziewanie, dosyć łatwo i zasłużenie. Legioniści przebudzili się dopiero w rewanżu, grając coraz szybciej i lepiej, gdy byli już w beznadziejnej sytuacji. Jeszcze w pierwszej połowie z czerwoną kartką wyleciał Marko Vesović, pięć minut za wcześnie mecz zakończył Domagoj Antolić.
- Nie było rozmów, nastrój nie był wesoły - mówił w rozmowie z telewizją TVP Mioduski.
- Nie spodziewaliśmy się tego, przegraliśmy ten dwumecz na własnym boisku. Mieliśmy pecha jeśli chodzi o toczkę tamtego spotkania. Teraz pokazaliśmy, że jesteśmy dużo lepszym zespołem. Zabrakło szczęścia, ale nie możemy liczyć na szczęście - tłumaczył prezes mistrzów Polski.
Trener Dean Klafurić nie wykonał dobrze swojej pracy. Klub zaczął rozgrywki ligowe od falstartu, przegrał Superpuchar Polski. Rekordowo szybko odpadł z eliminacji Ligi Mistrzów. Dariusz Mioduski na razie chorwackiego szkoleniowca Legii nie zwolnił, chociaż o nowym trenerze mówi się od dwóch tygodni. Oczywiście chodzi o Adama Nawałkę, byłego selekcjonera kadry.
- W Legii zawsze jest tak, że każdy trener ma wygrywać, szczególnie w takich dwumeczach. Gramy za cztery dni w Warszawie ważny mecz, potem znowu o puchary, bo z nich jeszcze nie odpadliśmy. Dziś mamy jasną ścieżkę, by grać w fazie pucharowej Ligi Europy - zaznaczył Dariusz Mioduski.
- Szanuję trenera Nawałkę, natomiast dzisiaj to nie jest temat i tyle - stwierdził po meczu prezes Legii Warszawa.
"Wojskowi" już w sobotę podejmą u siebie Lechię Gdańsk.
Sprawdź zmiany w LM i LE w nowym sezonie!
