Do wyborów w wyznaczonym terminie przez Jarosław Kaczyński oraz najtwardsze skrzydło PiS. Przeciwko nim staje część ministrów, ale także rzeczywistość - epidemia, która z każdym dniem przynosi coraz więcej negatywnych danych. Z analiz wynika, że szczyt zachorowań wypadnie wcale nie w okolicach Wielkanocy, tylko później. A w takich warunkach nie tylko prowadzenia kampanii, ale sama organizacja wyborów będą właściwie niemożliwe.
Problem w tym, że nie ma za bardzo trybu przesunięcia daty wyborów. Bez wprowadzenia stanu wyjątkowego i bez samych wyborów mandat obecnego prezydenta po prostu się skończy - zostanie wygaszony przez Sąd Najwyższy. Brakuje analiz, co w takiej sytuacji. Nie można wykluczyć, że wtedy osobą pełniącą obowiązki głowy państwa zostanie marszałek Sejmu (według konstytucji osoba numer dwa w państwie) - ale to tylko jeden z możliwych scenariuszy.
Andrzej Duda miałby automatycznie przedłużony mandat prezydencki, gdyby wprowadzono stan wyjątkowy. Ale wtedy z kolei funkcjonowanie państwa byłoby bardzo utrudnione. - Jak mają działać szkoły, skoro mamy w kraju stan wyjątkowy? - pyta retorycznie ważny przedstawiciel obozu władzy w rozmowie z naszym dziennikiem.
Dodatkowo nie za bardzo widać tryb, w jakim można by wprowadzić stan klęski żywiołowej. Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich, twierdzi, że teraz wprowadzane regulacje wokół epidemii są sprzeczne z konstytucją - właśnie dlatego, że nie można ich wprowadzać bez ogłoszenia stanu wyjątkowego.
EPIDEMIA KORONAWIRUSA MINUTA PO MINUCIE. RELACJE NA ŻYWO:
Jednak przedstawiciele obozu władzy podkreślają, że są one zgodne z ustawą o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi przyjętej w 2008 r. - Właśnie tamta ustawa mocno ogranicza możliwość wprowadzenie stanu klęski żywiołowej - przekonuje nasz rozmówca.
Jarosław Kaczyński, jak wynika z naszych informacji, stoi dodatkowo na stanowisku, że wybory 10 maja są konieczne, bo nie za bardzo widać kolejny ich termin. Po pierwsze dlatego, że regulacje konstytucyjne nie dają możliwości ich przesunięcia - jedyny tryb, który wchodzi w grę, to stan klęski żywiołowej, mający jednak wiele ograniczeń.
Po drugie dlatego, że nikt nie umie przewidzieć, w jaki sposób epidemia będzie ewoluować. Bardzo możliwe, że uda się wyhamować jej rozwój latem, ale na jesienie prawdopodobny jest jej nawrót.
WYWIADY
- Ludwik Dorn: W Polakach narasta pierwotny lęk
- Severski: Koronawirus uderzył w serce naszych ideałów
- Prof. Mikołejko: Pandemia obnażyła widmowość naszych wyborów
- Prof. Sławek: Im więcej wiemy, tym lepsi będziemy?
- Czy pandemia zakończy świat, jaki znaliśmy do tej pory?
- Epidemia koronawirusa wzmacnia Andrzeja Dudę
Według dzisiejszego stanu wiedzy w miarę pewnym terminem są wybory wiosną przyszłego roku. Tyle że nie ma trybu umożliwiającego przesunięcie ich daty na za rok. To jedna z głównych przyczyn, dla których Nowogrodzka prze do wyborów w już wyznaczonym terminie.
Jednak zdeterminowany w sprawie wyborów 10 maja jest właściwie tylko Kaczyński i jego najbliższe otoczenie. Zarówno otoczenie prezydenta, jak i premiera, a także duża część ministrów uważa, że utrzymanie daty 10 maja staje się coraz mniej wykonalne. Przede wszystkim dlatego, że szczyt pandemii w Polsce wypadnie nie w okolicach Wielkanocy, tylko wiele dni po niej. A w takich warunkach organizacja głosowania będzie zwyczajnie niemożliwa.
