Znajome? Na pewno dla tych, którzy oglądali wczorajszy mecz Argentyna - Korea Południowa. Też widzieliśmy chłopaka, też z dychą, też w błękitnym stroju, też niewielkiego wzrostem i też radzącego sobie z sześcioma rywalami w czerwonych koszulkach.
Maradona i Messi. Messi i Maradona. Którego dziennikarza z Argentyny nie spytać, po kilku sekundach rozmowy zaczyna perorować o podobieństwach i różnicach w grze obecnego selekcjonera i największej gwiazdy Albicelestes. Tylko czekać, aż programiści przyłożą matematyczne algorytmy, by w racjonalny sposób dowieść ich futbolową tożsamość.
Nawet zachłanny na zaszczyty boski Diego gotów byłby wpuścić Messiego do panteonu największych w historii futbolu. Byle tyle przeżyć deja vu. Deja vu z 1986 r.
Więcej na Fotoblogu z RPA oraz w serwsie Mundial na Ekstraklasa.net - jakbyś tam był!