Deja vu 1986

Rafał Romaniuk
Polskapresse
Zwolenników teorii powtarzalności zachęcam, by w wolnej chwili pogrzebali w internecie i odnaleźli zdjęcie z meczu Argentyna - Belgia w półfinale mistrzostw świata w 1986 r. Najbardziej znane, wielokrotnie nagradzane w różnych konkursach fotografii, więc wyskoczy na ekranie od razu po wpisaniu mało skomplikowanych komend w wyszukiwarce. Widać na nim odwróconego maleńkiego zawodnika w błękitnej koszulce z numerem 10 z piłką przy nodze, a na drugim planie sześciu graczy w czerwonych strojach, którzy w panice ruszają, by go powstrzymać. Wiemy, że nie powstrzymali.

Znajome? Na pewno dla tych, którzy oglądali wczorajszy mecz Argentyna - Korea Południowa. Też widzieliśmy chłopaka, też z dychą, też w błękitnym stroju, też niewielkiego wzrostem i też radzącego sobie z sześcioma rywalami w czerwonych koszulkach.

Maradona i Messi. Messi i Maradona. Którego dziennikarza z Argentyny nie spytać, po kilku sekundach rozmowy zaczyna perorować o podobieństwach i różnicach w grze obecnego selekcjonera i największej gwiazdy Albicelestes. Tylko czekać, aż programiści przyłożą matematyczne algorytmy, by w racjonalny sposób dowieść ich futbolową tożsamość.

Nawet zachłanny na zaszczyty boski Diego gotów byłby wpuścić Messiego do panteonu największych w historii futbolu. Byle tyle przeżyć deja vu. Deja vu z 1986 r.

Więcej na Fotoblogu z RPA oraz w serwsie Mundial na Ekstraklasa.net - jakbyś tam był!

Wróć na i.pl Portal i.pl