Sytuacja na wschodniej granicy
Imigranci, głównie z Afganistanu i Iraku, masowo pojawiają się na białorusko-polskiej granicy już od czerwca. Wtedy już większość prowincji Afganistanu opanowali talibowie. Odkąd talibom udało przejąć całkowitą władzę w Afganistanie imigranci nie mają już do czego wracać, dlatego chcą przedostać się m.in. do Polski i ubiegać o ochronę międzynarodową.
Władze Rzeczpospolitej nie chcą jednak wpuścić do kraju grupy imigrantów koczujących w nieludzkich warunkach na granicy polsko-białoruskiej, ponieważ uważają, że przekierowanie uchodźców na zachodnią granicę to prowokacja Łukaszenki, który odmówił udzielenia uchodźcą pomocy humanitarnej.
CZYTAJ O UCHODŹCACH
Imigranci utknęli więc w martwym punkcie, ponieważ z białoruskiej strony przed ewentualnym odwrotem zagradzają im drogę białoruskie służy. Natomiast przejścia na polską stronę pilnują żołnierze i funkcjonariusze Straży Granicznej.
Demonstracja solidarnościowa
Nie wszyscy chcą się, jednak zgodzić na takie traktowanie imigrantów z Afganistanu. Aby wyrazić swój sprzeciw Łódzkie środowiska lewicowe zorganizowały demonstrację solidarnościową z mieszkańcami Afganistanu.
Przede wszystkim chcemy wyrazić swoje niezadowolenie w związku z aktualną sytuacją na wschodniej granicy. To co się dzieje z tą grupą ludzi jest niedopuszczalne. Chcemy dać jasny sygnał: trzeba tych ludzi wypuścić i się nimi zaopiekować. Żadne prawo nie powinno stać nad moralnością - mówi nam jeden z uczestników.
Podobnie myślących osób, które chciały zamanifestować swoje poglądy we wtorek na Piotrkowskiej było około 50. Demonstrujący przygotowali transparenty, a także przemówienia. Oprócz jasnego postulatu - wpuszczenia do Polski uchodźców, demonstranci chcieli przekazać swoją solidarność z mieszkańcami Afganistanu.
