Derby Trójmiasta. Śnieg przykrył murawę w Gdyni
Warunki do gry, a tym bardziej oceny kontrowersji były niezwykle ciężkie. W piątek nad Trójmiasto i całe województwo pomorskie co chwilę wracały chmury oznaczające śnieg. Pech chciał, że boisko zostało spowite białym puchem akurat na rozpoczęcie hitowego meczu.
W chwili rozpoczęcia gry termometry wskazywały jeden, może dwa stopnie Celsjusza powyżej zera. Tuż przed tym jak sędzia Marciniak dał znak, greenkeeperzy jedynie zdążyli odśnieżyć środek boiska i wszystkie linie. To pomogło tylko na chwilę.
Na pomeczowej konferencji trener Lechii Gdańsk Szymon Grabowski wyznał, że jego piłkarz Louis D'Arrigo pierwszy raz w życiu widział na żywo śnieg. 22-latek jest Australijczykiem.
- Bardzo trudno utrzymać się na nogach, a co dopiero pograć piłką na takiej nawierzchni. A ta jest coraz gorsza, bo nie przestaje padać. Jest bardzo ślisko - mówił po niecałym kwadransie od rozpoczęcia komentujący dla Polsatu Sport Extra Cezary Kowalski.
Widowisko przy Olimpijskiej śledziło około 12 tys. widzów. Zabrakło gości. Kibice Lechii zebrali się na stadionie przy Traugutta w Gdańsku, gdzie obejrzeli mecz dzięki telebimowi. Na wyjazd obowiązywał bowiem zakaz.
Co ciekawe, w równocześnie rozpoczętym meczu PKO Ekstraklasy Jagiellonia Białystok - Piast Gliwice śniegu nie zauważono. - Cuda, cuda ogłaszają. W Gdyni biało, w Białym zielono - skomentował na portalu X dziennikarz Mateusz Borek.
W drugiej połowie warunki w Gdyni się poprawiły. Arka zdobyła bramkę z karnego i pokonała Lechię pierwszy raz od przeszło szesnastu lat.
Sędzia Marciniak w Derbach Trójmiasta pokazał w sumie trzy czerwone kartki.
1. LIGA w GOL24
Fortuna 1. Liga. Najciekawsi zawodnicy na zapleczu. Wkrótce ...
