Kolejnym „kamieniem milowym” potrzebnym do wypłaty środków z KPO jest tzw. ustawa wiatrakowa, którą Sejm – według zapowiedzi przedstawicieli rządu – ma zająć się na najbliższym posiedzeniu. Dopiero, kiedy zostanie ona uchwalona, rząd złoży wniosek o wypłatę środków z KPO?
O momencie złożenia wniosku zdecyduje ostatecznie premier Mateusz Morawiecki. - Natomiast mówiliśmy od wielu tygodni, że wniosek złożymy w momencie, w którym będziemy mieć przekonanie, że istnieją warunki do jego sprawnego procedowania i pozytywnej oceny - tłumaczy minister.
To będzie wniosek o trzy pierwsze transze? Tak mówił w tym tygodniu sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski.
Można złożyć dwa wnioski o płatność rocznie. Jeszcze zobaczymy, w jakim kształcie będziemy je składać.
Panie Ministrze, a jak to jest z „kamieniem milowym” dotyczącym zmiany Regulaminu Sejmu? Miałoby to utrudnić uchwalanie ustaw bez konsultacji, jak jest w przypadku projektów poselskich. Rząd rozmawia w tym zakresie z Kancelarią Sejmu?
Mam wrażenie, że część polityków opozycji i część sympatyzujących z nimi mediów, zdaje się bardziej chcieć egzekwować realizację „kamieni milowych” od Komisji Europejskiej i egzaminuje rząd z ich realizacji zdecydowanie bardziej niż KE, często ponadmiarowo. Zalecam w tej sprawie dużo spokoju. Chcemy wypełnić swoje zobowiązania w tempie, które ani nie naruszy polskiego porządku ustrojowego, ani nie stanie na drodze pozyskania środków z KPO. W kontakcie z Komisją Europejską kwestia Regulaminu Sejmu nie jest kwestią, która w tej chwili stoi na drodze do złożenia wniosku o płatność Krajowego Planu Odbudowy.
Ile „kamieni milowych” do wypełnienia przed Polską, zanim otrzymamy pieniądze z KPO?
Polska wypełniła niemal wszystkie „kamienie milowe”. Jest ich bardzo wiele. Jestem przekonany, że intensywna praca opozycji i części mediów, żeby poszukać jeszcze czegoś, czego rząd nie zrealizował po to, żeby natychmiast to upublicznić i przekazać odpowiednią informację Komisji Europejskiej, nie przyniesie oczekiwanego przez opozycję rezultatu. Natomiast jest szkodliwa z punktu widzenia szybkości dochodzenia do tych środków.
Jaki zatem udział w blokowaniu środków dla Polski ma opozycja? Donald Tusk już w marcu ubiegłego roku był w Brukseli, aby – jak zapowiadał – „dopiąć sprawę polskich pieniędzy”, choć nie sprecyzował, o jakie pieniądze chodzi.
Trzeba sięgnąć do praprzyczyny problemów, chociażby związanych z wykonywaniem „kamienia milowego” wymiar sprawiedliwości. Gdyby nie było pierwszej rezolucji w Parlamencie Europejskim w maju 2016 roku, której współautorem był Rafał Trzaskowski, ówczesny europoseł i następnych 14 rezolucji w Parlamencie Europejskim, gdzie aktywną rolę przy ich konstruowaniu również odgrywała część europosłów opozycji, na pewno wizerunek tego, co dzieje się w Polsce – działań zakresu reformy wymiaru sprawiedliwości, ale także w innych obszarach – byłby zupełnie inny. Nie byłby zaburzony dezinformacją, którą na arenę międzynarodową zdecydowali się wynieść niektórzy posłowie opozycji i dzisiaj nie musielibyśmy poświęcać energii na tłumaczenie się, że nie jesteśmy „wielbłądami„. Moglibyśmy ją poświęcić na realizację projektów, bo te środki już by do Polski wpłynęły. Widać, że opozycja nie odpuściła. Cały czas próbuje szukać powodów i pretekstów, dla których można procedurę pozyskania tych środków czy to odłożyć w czasie, czy w ogóle zniweczyć.
Kiedy realnie pieniądze z KPO mogą trafić do Polski?
Myślę, że realnym terminem jest ten, o którym mówił premier Mateusz Morawiecki, czyli trzeci – czwarty kwartał tego roku, jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem i jeżeli przynajmniej część opozycji będzie wykazywała odpowiedzialną postawę w tej sprawie.
Podsumujmy – uzyskanie środków z KPO jest dla naszego kraju ważne, ponieważ?
Ponieważ po rosyjskiej agresji na Ukrainę Europą wstrząsnął wielopoziomowy kryzys. Dotyka on wszystkie obszary życia: gospodarkę, bezpieczeństwo energetyczne, poziom życia obywateli, ceny w wielu obszarach w całej Unii Europejskiej. Krajowy Plan Odbudowy powstał, aby kraje mogły zyskać niedrogie rozwojowe koło zamachowe po pandemii. W okolicznościach wojny okazało się, że to koło zamachowe jest podwójnie potrzebne. Skoro taka decyzja została podjęta w przeszłości, aby wszystkie kraje Unii Europejskiej mogły tym mechanizmie pozyskiwać środki, to Polska powinna jak najszybciej je pozyskać, bo one po prostu się nam należą. Dlatego też należy zrobić wszystko, aby tak się stało. Zadaniem dla polityków nie jest stanie z boku i utyskiwanie na niewdzięczną postawę Komisji Europejskiej czy otwieranie długiej dyskusji na temat podjętych już decyzji, lecz wejście w tę rozgrywkę i dokonanie przełamania, co udało się zrobić w rozmowach z Komisją Europejską, wynegocjowując rozwiązania pomagające pokonać największą przeszkodę stojącą na drodze do pozyskania środków z KPO. Następnie należy pokonać mniejsze przeszkody, choćby ustawę wiatrakową, z którą – sądzę – nie powinno być większego problemu. Później trzeba złożyć wniosek, by pozyskać możliwie szybko płatność pierwszych środków. Taki scenariusz jest scenariuszem propolskim. Uważam, że ten, kto opowiada się za scenariuszem propaństwowym – niezależnie od jego sympatii politycznych – powinien takiemu scenariuszowi kibicować.
Cały wywiad z ministrem Szymonem Szynkowskim vel Sękiem ukaże się na i.pl w niedzielę rano

lena