Słuchajcie, jest nowy szef na mieście. Nazywa się Balda. David Balda. Jedni już go kochają, inni nienawidzą. Jedno jest pewne - trudno być wobec tego gościa obojętnym.
„Czeski bajerant”, „farmazon”, „w Czechach nie ma dla niego miejsca” - tak pisano o Baldzie, gdy pojawił się w Śląsku Wrocław. Potem szybko udzielił pięciu wywiadów, w których chwalił się, że ma 20 tys. kontaktów, czym zamiast uznania wzbudził raczej drwiące półuśmieszki. Więcej wywiadów, niż transferów - mówili złośliwi.
Dziś kibice Śląska daliby się za Baldę pokroić. Petkov, Pokorny, Ince - to jego transfery. Uśmiechnięty, otwarty, komunikatywny. Za pomocą mediów społecznościowych chętnie (i obszernie) wyjaśnia rzeczywistość i zdradza transferowe kulisy. Nie stroni też od spotkań twarzą w twarz, czy to w pubie, czy pod młynem. Wyjaśnił również kibiców Ruchu Chorzów, co oczywiście spotkało się z wyjątkowym uznaniem wrocławskich fanów. No swój chłop. Jeszcze ta jego narracja o sytuacji Exposito: „zimą go nie sprzedamy”, „zrobimy wszystko, aby go zatrzymać” i właśnie już w poniedziałek zaczynamy rozmowy o nowym kontrakcie. No a przecież kibice tego chcą. Chcą zatrzymać najlepszego zawodnika, nie chcą się go pozbywać, skoro walczymy właściwie o mistrzostwo. No i te rozmowy są ważne - nie odwlekamy tego na koniec (jak poprzedni zarząd?). Działamy. Dyrektor idealny.
Oczywiście szansa na przedłużenie umowy z Exposito jest niewielka. Umówmy się - za sam podpis pod kontraktem w Chinach czy na Półwyspie Arabskim dostanie do ręki tyle, ile tu mógłby zarobić przez dwa-trzy lata. A ile tutaj we Wrocławiu chcemy i możemy mu dać? Dziś ma 120 tys. miesięcznie. Zatem - 140? 160? To astronomiczne pieniądze dla klubu, który jeszcze przed chwilą prosił o kolejną kroplówkę z miasta.
Wracając do Baldy - to on jest dziś w mieście szeryfem, na którego kibice patrzą z uznaniem. Kto by się tego spodziewał jeszcze kilka miesięcy temu...? Jak widać, czasem warto się wstrzymać z oceną, zwłaszcza że większość tych głosów krytyki wobec Baldy, to była jakaś dziwnie anonimowa. Cieszę się, że jednak z tego nie wyszedł jakiś czeski film.
Czy Śląsk ma faktycznie szansę na mistrzostwo Polski? Canal+ pokazał porównanie dorobku WKS-u po 15. kolejce obecnego sezonu i sezonu 2011/12. Wówczas było 31 punktów, dziś jest ich 33. Więc dwa bliżej mistrzowska. Piłka się jednak przez te 10 lat zmieniła diametralnie. Tamten Śląsk grał dobrze, ale też balował dobrze. Chłopaki wynajmowali pływający po Odrze statek, na którym świętowali jedno czy drugie zwycięstwo, lub wychylali browarki na tyle autokaru. Dziś to już zupełnie inny team spirit, zwłaszcza, że pewnie już bez... spirit właśnie. To znaczy duch w tej drużynie jest, to widać, ale - takie mam wrażenie - każdy się tutaj bardziej szanuje. Siebie i swój organizm.
Cieszę się też, że sukces odnosi Jacek Magiera, a przecież nie było to takie oczywiste, gdy wracał do Wrocławia. To fajny, inteligentny facet. Oby pracował tu jak najdłużej, chociaż wiadomo, że potem to i tak wina trener. - Sukces jest wtedy, gdy się go nie zauważa. W pracy trenera nie ma sukcesów. Na końcu zawsze przegrywa szkoleniowiec - mawiał Orest Lenczyk.
Jakub Guder,
szef red. sportowej Gazety Wrocławskiej
Świątek rozstaje się z trenerem!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?