To była wielka tragedia, o której przez wiele lat mówili nie tylko mieszkańcy Piławy Dolnej, ale i całego kraju. W nocnym wypadku, do którego doszło po godzinie 4, 17 czerwca 2012 roku zginęło dwóch bardzo młodych mężczyzn (21 i 22 lata). Trzeci, wówczas 23 -letni Kamil Ch. ledwo uszedł z życiem. Miał potworne obrażenia głowy, obrzęk mózgu, złamanie kości skroniowej, obu kości przedramienia. Alexy G. i Maciej J. nie mieli najmniejszych szans na przeżycie. Zginęli na miejscu.
Drastycznie przekroczyli prędkość w Piławie Dolnej, auto rozpadło się na części
Ofiary były przyjaciółmi. Wszyscy mieszkali w Ząbkowicach Śląskich. Feralnej nocy wracali do domu z dyskoteki w Dzierżoniowie. Choć wszyscy pili alkohol, wsiedli do opla omegi i ruszyli. W aktach sprawy, w opinii biegłych znajdzie się później zapis, że "drastycznie" przekroczyli prędkość. Kierowca stracił panowanie nad samochodem na zakręcie w lewo w Piławie Dolnej. Samochód przy prędkości ok. 180 km na godzinę (wersja prawdopodobna, bo było ich kilka) roztrzaskał się prawym bokiem na drzewie. Wrak był zmasakrowany, auto rozpadło się na części.
- Patrząc na zdjęcia tego samochodu, na to co z niego zostało, nie można było od razu jednoznacznie określić, kto siedział za kierownicą - mówi Anna Malewicz-Procka, zastępca Prokuratora Rejonowego w Wałbrzychu, która podjęła śledztwo w tej sprawie
.
Mama ofiary wypadku w Piławie Dolnej nie dała za wygraną
- Do Wałbrzycha przydzielił ją prokurator okręgowy w Świdnicy po tym, jak Prokuratura Rejonowa w Dzierżoniowie umorzyła śledztwo w tej sprawie, z powodu nie wykrycia sprawcy. Choć powołano biegłych, nie udało się wtedy jednoznacznie określić, kto był kierowcą. Umorzenie zatwierdził sąd, ale odwołała się jedna z mam ofiar tej tragedii - mówi nam pani prokurator.
By ustalić, kto kierował tej tragicznej nocy, prokuratorzy zarządzili ekshumację zwłok. Znaleźli nawet identyczny model samochodu, jakim jechali przed laty przyjaciele z Ząbkowic Śląskich. Po ponowne opinie sądowo-lekarsko-mechanoskopijne zwrócili się także do Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Prof. dra Jana Sehna w Krakowie. Wyczekali też terminu u dr Jerzego Kaweckiego z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. To ekspert, biegły sądowy o którego opinie zabiegają śledczy z całego kraju.
Kto kierował? Jest prawdopodobieństwo graniczące z pewnością
- Po zbadaniu sprawy określił, że mamy do czynienia z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, że za kierownicą auta siedział Kamil Ch., jedyny który przeżył wypadek. Ale nie tylko ta opinia przesądziła o postawieniu mu zarzutów. To także pozostałe opinie, plus ślady karoserii, czy obrażenia jakich doznał w porównaniu z obrażeniami ekshumowanych ofiar - tłumaczy prokurator Malewicz - Procka.
O spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i kierowanie pod wpływem alkoholu oskarżyła Kamila Ch. Akt oskarżenia sporządziła w czerwcu, dokładnie 9 lat po tragedii.
Mężczyzna, który jako jedyny przeżył, twierdzi, że nie pamięta, kto siedział wówczas za kierownicą.
- Obrażenia głowy, jakich doznał i to w jakim był stanie, nie wykluczają tego, że tak właśnie jest, że może nie pamiętać wypadku - przyznaje pani prokurator.
Nie wiadomo jeszcze, jakiej kary będzie się domagała dla oskarżonego. Z jedną z najbardziej dotkliwych już teraz zmaga się on sam. 17 czerwca 2012 roku zginęli dwaj jego przyjaciele, przed którymi życie stało otworem.
