Były prezydent wzywał do jedności narodowej i przysięga, że będzie prezydentem „całej Ameryki, a nie połowy Ameryki”. Nie zabrakło z jego strony przechwałek i dziwacznych oświadczeń.
Przyjmując nominację nadał łagodniejszy ton po tym, jak pięć dni temu był bliski śmierci, kiedy o włos minęła go kula na wiecu w Butler w Pensylwanii.
Wkroczył na scenę jak gwiazda rocka
Donald Trump z teatralnym zacięciem wszedł na scenę Fiserv Forum w Milwaukee przed gigantycznym szeregiem dużych żarówek, na których widniał napis „Trump”. Jego słowa rozpoczęły się od skupienia się na konsekwencjach próby zamachu.
– Stoję przed wami z przesłaniem pewności, siły i nadziei. Za cztery miesiące odniesiemy niesamowite zwycięstwo i rozpoczniemy cztery najwspanialsze lata w historii naszego kraju – powiedział w pierwszych minutach.
– Niezgoda i podziały w naszym społeczeństwie muszą zostać uzdrowione i to szybko. Jako Amerykanów łączy nas jeden los i wspólne przeznaczenie. Powstajemy razem, albo się rozpadamy. Kandyduję, aby zostać prezydentem całej Ameryki, a nie połowy Ameryki, ponieważ zwycięstwo dla połowy Ameryki nie oznacza zwycięstwa – mówił.
Donald Trump: Miałem Boga po swojej stronie
Trump powiedział zebranym, że opisze swoje przeżycia, które miały miejsce podczas strzelaniny.
– W pewnym sensie czułem się bardzo bezpiecznie, bo miałam Boga po swojej stronie. Naprawdę to czułem – mówił.
Kiedy powiedział tłumom: „Nie powinno mnie tu dziś wieczorem być”, tłum odpowiedział: „Tak, jesteś”. Później skandowano: „Chcemy Trumpa”.
– Stoję tu przed wami, na tej arenie, dzięki łasce wszechmogącego Boga – powiedział.
Gdy opisywał swoje przeżycia, jego uwagi zostały przerwane skandowaniami „walcz, walcz, walcz” – nawiązanie do słowa, które Trump wykrzyknął z podniesioną pięścią, gdy agenci Secret Service zabierali go ze sceny.
Powstrzymał się od ataków na Bidena
Choć Trump jest znany z zadziornego podejścia do kampanii, to tym razem powstrzymywał się od obrzucania błotem prezydenta Bidena i innych Demokratów.
Powiedział wręcz, że naród cierpi obecnie z powodu „całkowicie niekompetentnego przywództwa” i odniósł się do „szalonej Nancy Pelosi”.
– Szkody, jakie wyrządził temu krajowi, są nie do pomyślenia – powiedział, przysięgając, że podczas przemówienia wypowie imię „Biden” tylko raz.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!