Donald Trump przyjął nominację na prezydenta. W przemówieniu był łagodny dla Joe Bidena

Kazimierz Sikorski
Wideo
od 7 lat
Ponad 90 minut trwało wystąpienie Donalda Trumpa po otrzymaniu nominacji na prezydenta USA. Był stonowany, łagodnie obszedł się z Joe Bidenem, którego w ostatnim czasie ostro krytykował.

Były prezydent wzywał do jedności narodowej i przysięga, że ​​będzie prezydentem „całej Ameryki, a nie połowy Ameryki”. Nie zabrakło z jego strony przechwałek i dziwacznych oświadczeń.

Przyjmując nominację nadał łagodniejszy ton po tym, jak pięć dni temu był bliski śmierci, kiedy o włos minęła go kula na wiecu w Butler w Pensylwanii.

Wkroczył na scenę jak gwiazda rocka

Donald Trump z teatralnym zacięciem wszedł na scenę Fiserv Forum w Milwaukee przed gigantycznym szeregiem dużych żarówek, na których widniał napis „Trump”. Jego słowa rozpoczęły się od skupienia się na konsekwencjach próby zamachu.

– Stoję przed wami z przesłaniem pewności, siły i nadziei. Za cztery miesiące odniesiemy niesamowite zwycięstwo i rozpoczniemy cztery najwspanialsze lata w historii naszego kraju – powiedział w pierwszych minutach.

– Niezgoda i podziały w naszym społeczeństwie muszą zostać uzdrowione i to szybko. Jako Amerykanów łączy nas jeden los i wspólne przeznaczenie. Powstajemy razem, albo się rozpadamy. Kandyduję, aby zostać prezydentem całej Ameryki, a nie połowy Ameryki, ponieważ zwycięstwo dla połowy Ameryki nie oznacza zwycięstwa – mówił.

Donald Trump: Miałem Boga po swojej stronie

Trump powiedział zebranym, że opisze swoje przeżycia, które miały miejsce podczas strzelaniny.

– W pewnym sensie czułem się bardzo bezpiecznie, bo miałam Boga po swojej stronie. Naprawdę to czułem – mówił.

Kiedy powiedział tłumom: „Nie powinno mnie tu dziś wieczorem być”, tłum odpowiedział: „Tak, jesteś”. Później skandowano: „Chcemy Trumpa”.

– Stoję tu przed wami, na tej arenie, dzięki łasce wszechmogącego Boga – powiedział.

Gdy opisywał swoje przeżycia, jego uwagi zostały przerwane skandowaniami „walcz, walcz, walcz” – nawiązanie do słowa, które Trump wykrzyknął z podniesioną pięścią, gdy agenci Secret Service zabierali go ze sceny.

Powstrzymał się od ataków na Bidena

Choć Trump jest znany z zadziornego podejścia do kampanii, to tym razem powstrzymywał się od obrzucania błotem prezydenta Bidena i innych Demokratów.

Powiedział wręcz, że naród cierpi obecnie z powodu „całkowicie niekompetentnego przywództwa” i odniósł się do „szalonej Nancy Pelosi”.

– Szkody, jakie wyrządził temu krajowi, są nie do pomyślenia – powiedział, przysięgając, że podczas przemówienia wypowie imię „Biden” tylko raz.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

W
Witam
1200 zł to ja codziennie przy sobie noszę.
D
Do gościa
Po wyborach będzie o jednego Donalda za dużo. Co z nim trzeba będzie zrobić? Może to samo co na zdjęciu w książce?
g
gosc
A nasz Donald z pewnością mu nie pogratuluje.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl