Dr Bartłomiej Kacprzak: Polscy piłkarze na Euro 2024 nie byli odpowiednio zregenerowani

Anita Czupryn
Anita Czupryn
archiwum prywatne
Nie umiemy pościelić łóżka, ani spuścić wodę w toalecie, a chcemy grać w piłkę. Aby wychować przyszłych mistrzów, trzeba zacząć od najmłodszych lat – mówi dr Bartłomiej Kacprzak, ortopeda, założyciel Orto Med Sport.

Porozmawiajmy o Euro...

… o kursie euro? (śmiech) Stoi wyżej, niż to, co działo się na Euro 2024.

Jak pan ocenia fizyczne przygotowanie naszej reprezentacji na tych mistrzostwach?

Trudno jest ocenić fizyczne przygotowanie zespołu na odległość, przez ekran telefonu czy telewizora. Łatwiej jest wyrażać opinie, gdy nie ma się pełnego obrazu sytuacji. Jednak mogę podzielić się ogólnymi spostrzeżeniami dotyczącymi pracy nad przygotowaniem zespołu. Do Mistrzostw Europy było 1600 dni, a mimo to znowu jesteśmy zaskoczeni, podobnie, jak zima zaskakuje drogowców. Nasza reprezentacja, warta setki milionów euro, powinna być w pełni skoncentrowana na odpowiednim przygotowaniu, a nie funkcjonować w niewłaściwych schematach. Na dodatek mam wrażenie, że nasi piłkarze już wyjeżdżają na wakacje. Widzieliśmy to podczas mistrzostw w Katarze – zawodnicy prosto z Dohy lecieli na wakacje. Tymczasem sportowcy powinni poświęcać się doskonaleniu swojego ciała na każdej płaszczyźnie – fizycznej i mentalnej, aby osiągnąć swoją najlepszą formę podczas najważniejszych wydarzeń sportowych. Problem polega na tym, że brakuje nam odpowiedniego zaplecza, które zapewniłoby zawodnikom niezbędne wsparcie. Nawet najlepsze zespoły bez odpowiedniego wsparcia nie są w stanie wytrzymać intensywnego rytmu meczów co dwa-trzy dni. To jak w Formule 1 – nawet najdroższe bolidy potrzebują regularnych pit-stopów, aby osiągnąć najlepsze wyniki. Nasi zawodnicy, nawet ci najdrożsi, potrzebują wsparcia, aby móc grać na najwyższym poziomie.

Jak wygląda to zaplecze?

Niestety, nie wygląda to dobrze. Sztab medyczny składa się z jednego lekarza i dwóch-trzech fizjoterapeutów na 26 zawodników. W porównaniu do Formuły 1, gdzie podczas pit-stopu ośmiu mechaników zmienia koła w 6-8 sekund, my działamy jak w salonie Rolls Royce’a, gdzie serwis trwa godzinami. Wiedząc, jak wielkie mamy przed sobą wyzwanie, powinniśmy inwestować maksymalnie w zaplecze medyczne. Gdybyśmy zainwestowali milion w odpowiednie wsparcie – 10 fizjoterapeutów i kilku lekarzy, którzy mogliby pracować z zawodnikami od rana do wieczora – to zawodnicy byliby lepiej przygotowani, mniej zmęczeni i bardziej skoncentrowani na grze.

Kontuzje miały wpływ na wyniki naszej drużyny na Euro 2024?

Zdecydowanie. Kontuzje, stan zdrowia i brak profesjonalizmu miały główny wpływ na wyniki. Profesjonalizm polega na tym, że zawodnik od godziny 8 rano do 22 ma obsesję na punkcie swojego ciała, a nie ogranicza się tylko do 3-godzinnego treningu. W naszych klubach i reprezentacji to niestety nie jest normą. Dlatego zagraniczne kluby osiągają lepsze wyniki – tam podejście do treningów i dbania o ciało jest na zupełnie innym poziomie.

A może polscy piłkarze są bardziej podatni na kontuzję niż zawodnicy z innych krajów?

Oczywiście, że nie. Wystarczy spojrzeć na polskich piłkarzy grających w najlepszych klubach na świecie. Tam są poddawani rygorystycznemu reżimowi codziennej pracy, którego niestety brakuje w polskiej lidze i reprezentacji. Bycie zawodowcem oznacza, że powinniśmy być profesjonalistami, ale niestety jedno nie zawsze idzie w parze z drugim. To jest główny problem. Jeśli zawodnik nie potrafi sam narzucić sobie dyscypliny, potrzebuje kogoś, kto to zrobi za niego. W najlepszych klubach na świecie zawodnicy mają narzucony reżim przez trenerów, sztab medyczny i całą organizację wokół nich. U nas jest fajna atmosfera, ale brakuje ciężkiej pracy i profesjonalizmu.

Profesjonalny sportowiec nie czeka, aż ktoś go obudzi i zmotywuje. Sam wstaje wcześniej, jest przygotowany i skupiony na celu, aby być najlepszym na świecie i osiągnąć największy sukces. Brak takiego podejścia skutkuje kontuzjami, brakiem formy i, jak zawsze, meczem otwarcia, meczem o wszystko i meczem o honor.

Jaki uraz piłkarza jest najtrudniejszy do wyleczenia?

Najtrudniejsze do wyleczenia są kontuzje przeciążeniowe, nie świeże urazy. Świeży uraz, np. zdrowego mięśnia, zaczyna się goić stosunkowo szybko, o ile mamy odpowiednie zaplecze do procesu leczenia. Przeciążenia natomiast nie chcą się goić, ponieważ nad tymi kontuzjami pracowaliśmy przez wiele miesięcy, często maskując ból lekami przeciwbólowymi. Jeśli przeciążenie trwało 6-8 miesięcy, to powrót do pełnej sprawności może zająć kolejne 6-12 miesięcy.

Świeży uraz, w zależności od jego rozległości, można wyleczyć w ciągu kilku dni, o ile mamy odpowiednie narzędzia do diagnostyki i leczenia. Nowoczesne technologie, jak przenośne USG czy ortobiologia, pozwalają na szybką diagnozę i rozpoczęcie leczenia niemal natychmiast, nawet na ławce rezerwowych. Ważne jest, aby nie tylko maskować ból, ale leczyć uszkodzoną tkankę, co pozwala na szybszy powrót do zdrowia.

Nowa technologia może zrewolucjonizować leczenie kontuzji w piłce nożnej?

Nowe technologie same w sobie nie są rewolucją, problemem jest ich wykorzystanie. Przede wszystkim, trzeba je mieć i umieć się nimi posługiwać. Na przykład, komora hiperbaryczna, o której mówię od 10 lat, była już znana przed mistrzostwami w Japonii. Zwiększa wydolność, przyspiesza regenerację i poprawia wyniki sportowe. Nasi zawodnicy jednak z niej nie korzystają, ponieważ jej nie mamy.

Powinniśmy inwestować w takie technologie i mieć je zawsze pod ręką. Proponowałem naszej reprezentacji mój wyposażony bus, który mógłby służyć jako mobilny gabinet medyczny z salą do regeneracji, wanną z lodem, komorą hiperbaryczną, systemem sali operacyjnej, USG i technologiami biologicznymi. Od sześciu lat oferuję, ale niestety, wygląda na to, że wciąż nie jesteśmy na to gotowi.

Dlaczego go nie chciano?

Trudno to zrozumieć. Czy logika w naszym kraju jest mocną stroną naszego społeczeństwa? W pełni wyposażony bus stoi przed kliniką, jest wykorzystywany przez młodzież i dla innych fajnych akcji; pokazujemy że tak to powinno wyglądać. Koszt stworzenia tego projektu to żadne pieniądze. Ale do tego dochodzi edukacja. Napisałem program edukacyjny dla dzieci, który obejmuje książki, gry planszowe, aplikację i dzienniczek młodego sportowca. Tylko pięć gmin w Polsce wprowadziło ten program. Chodzi o to, aby dzieci od najmłodszych lat uczyły się, jak dbać o siebie i swoje zdrowie. Jeśli nauczymy sześciolatków podstawowych zasad, to za 20 lat będą profesjonalnymi sportowcami, którzy wiedzą, jak się przygotować. Dostałem za ten program nagrodę od Ministra Zdrowia. Przedstawiałem go dwa razy w PZPN i nikt nie był zainteresowany tym, żeby go wdrażać.

Inne reprezentacje jeżdżą na mecze z taką technologią?

Profesjonaliści zabierają ze sobą własny sztab medyczny. Na przykład Cristiano Ronaldo czy inni piłkarze z najlepszych klubów na świecie. Nie czekają na to, co zapewni im reprezentacja, tylko zabierają swoich fizjoterapeutów i specjalistów. To jest właśnie zawodowstwo i profesjonalizm, którego brakuje u nas. Zawodnik kończy mecz i od razu zaczyna pracę nad regeneracją, wiedząc, że musi być gotowy do dalszej gry. Jeśli ktoś ma 40 lat, to następnego dnia nie wstanie z łóżka, jeśli nie poświęci odpowiedniego czasu na regenerację. Piłkarze tacy jak Cristiano Ronaldo czy inni, pokazują, jak wygląda profesjonalizm. Nie czekają na wsparcie od reprezentacji, tylko sami dbają o swoje zdrowie i formę. Dziś technologia jest na tyle zaawansowana, że zawodnicy mogą zabrać ze sobą całe zaplecze medyczne, jeśli tylko mają na to środki. Widzimy różnicę w podejściu – niektórzy zawodnicy inwestują w swoje zdrowie i formę, podczas gdy inni polegają tylko na tym, co dostaną od klubu czy reprezentacji. A potem jeszcze kłócą się o pieniądze, albo chcieliby 30 milionów złotych od premiera. Luka Modrić powiedział, że gra w reprezentacji to duma, że za to nie bierze pieniędzy, bo zarabia je w klubie, proponował, aby te pieniądze podzielić na młodzież, żeby coś z tego dla niej było. Zawodnicy mają pieniądze z innych źródeł, a reprezentacja to zaszczyt, promocja siebie i kraju.

Piękne słowa, prawda?

I tu znowu wracamy do profesjonalizmu i zawodowstwa. Modrić jest zawodowym piłkarzem i profesjonalistą. My mamy zawodowych piłkarzy ale nie profesjonalistów i nigdy to się nie zmieni. Zawsze szukamy wymówek i zadowalamy się tym, że jest OK.

Która z kontuzji sportowców najbardziej zapadła Panu w pamięć i dlaczego?

Pamiętam szczególnie kontuzję przeciążeniową jednego z naszych reprezentantów. Jako młody zawodnik grający w polskiej lidze był regularnie faszerowany lekami przeciwbólowymi, otrzymywał kroplówki przed meczem oraz zastrzyki, aby móc grać. W końcu wszyscy postawili na nim krzyżyk, twierdząc, że nie ma dla niego nadziei. Kontuzja przeciążeniowa, o której mówimy, zmuszała go do grania z bólem, a niestety niszczyła jego tkanki. To była kontuzja kolana skoczka – bardzo specyficzna zmiana na więzadle kolanowym. Poświęciłem temu młodemu człowiekowi dziewięć miesięcy intensywnej pracy. Były momenty zwątpienia, również z powodu presji otoczenia, które radziło mu zakończyć karierę lub poddać się operacji. Zawsze pytałem go: „Jeśli się zoperujesz, kto zajmie się Twoją rehabilitacją”? Operacja to nie leczenie. Potem trzeba się doprowadzić do stanu używalności i przygotowania do ekstremalnego wysiłku.

Praca nad jego powrotem trwała dziewięć miesięcy, a teraz jest reprezentantem naszego kraju i gra w angielskiej lidze, gdzie obciążenia są znacznie większe niż w polskiej. Jestem z nim w kontakcie, kupił wszystkie sprzęty, które mu poleciłem, i korzysta z nich przed i po treningach oraz meczach. Nie polega na tym, co dostaje od klubu, bo wie, że jego ciało to jego firma, która musi działać bez zarzutów. Dzięki determinacji i odcięciu się od negatywnych wpływów, ten młody człowiek nadal uprawia sport i się z tego cieszy. Kontuzje przeciążeniowe są najtrudniejsze do leczenia, ponieważ przez długi czas były maskowane bólem i lekami przeciwbólowymi. Tkanka nigdy nie będzie w pełni zdrowa, jeśli nie zostanie odpowiednio leczona. Nasz tenisista, Janowicz, miał podobną kontuzję, co zakończyło jego karierę.

Gdyby miał pan wymienić trzy najważniejsze zasady prewencji urazów, które powinien znać każdy piłkarz i sportowiec, to co by to było?

Dyscyplina, dyscyplina i konsekwentna realizacja założeń. Oznacza to, że zawodnik wstaje o 5 rano, zaczyna pierwszy trening funkcjonalny, potem regeneracja, dieta, praca mentalna, drugi trening, ponowna regeneracja, kolejna praca mentalna i dopiero wtedy wychodzi na trzeci trening z drużyną i klubem lub reprezentacją.

Problem polega na tym, że jeśli trening drużynowy jest o 11, zawodnicy przychodzą do klubu o 10. Powinni być już tam o 8, aby zrobić wszystko, co jest konieczne przed treningiem. Zawodnicy tacy jak Cristiano Ronaldo podkreślają w wywiadach, że nawet jeśli czegoś nie lubią, to robią to, bo wiedzą, że utrzymuje to ich ciało w najlepszej kondycji. A zatem dyscyplina, dyscyplina, dyscyplina, więcej nie trzeba.

Polska drużyna była odpowiednio zregenerowana na Euro 2024?

W ciemno mogę powiedzieć, że nie. To nie podlega żadnej dyskusji.

Może za dużo jest sportowych wydarzeń, w których piłkarze muszą brać udział?

Nie, to nie jest problem. Nadmiar może dotyczyć kardiochirurga, który operuje serce przez 24 godziny. Piłkarze otrzymują wynagrodzenie, aby ich ciało było doskonałe, zdrowe i gotowe do gry. Są podziwiani, oklaskiwani, pisze się o nich, więc ich jedynym obowiązkiem jest dbanie o siebie. Kariera sportowca kończy się w wieku 35 lat, więc przez 20 lat nie mają ani jednego dnia wolnego. Cristiano Ronaldo, Luka Modrić, LeBron James, Michael Jordan czy Iga Świątek – nikt z nich nie ma kontuzji, bo bez przerwy nad sobą pracują. Po zakończeniu kariery jest czas na wakacje i zabawę.

Co można zrobić, żeby w przyszłości nasi piłkarze byli lepiej przygotowani fizycznie do udziału w takich turniejach jak Euro 2024?

To wiąże się z problemem edukacji zdrowotnej od najmłodszych lat. Aby „wyprodukować” kolejnego Lewandowskiego czy Igę Świątek, trzeba zaczynać od sześciolatków, edukować ich i otaczać mądrymi ludźmi, którzy przygotowują sportowców na wielu płaszczyznach. Dopiero za 15 lat stworzymy świadomych sportowców, którzy będą wiedzieli, co musieli zrobić, aby osiągnąć sukces. Tej edukacji nam brakuje. Sportowcy pokazują swoje medale i samochody, ale nie mówią, ile ciężkiej pracy i inwestycji to kosztuje. Mamy problem z dorosłymi zawodnikami, którzy nie chcą słuchać rad ze względu na swoje poczucie sukcesu. Wejście na szczyt i utrzymanie się tam jest bardzo trudne. Budujemy stadiony, boiska, wszystko fajnie ale nikt nie rozumie, że jeżeli młodzież nie jest w stanie osiągnąć poziomu sportowego, to nic z tego i tak nie będzie. Legia Warszawa dostaje w Ekstraklasie karę finansową, bo żaden młodzieżowiec nie zagrał tylu minut, ile powinien zagrać w tej drużynie. A mają zbudowane piękne centrum akademii piłkarskiej. Jak to jest możliwe? Muszą być pasjonaci, ludzie, którzy kochają sport, którzy wiedzą i inwestują. Jak dałem jednemu z trenerów mój program, to odpowiedział: „Pan doktor to chce mi pracy dołożyć”. Dostał za darmo książkę, którą napisałem dla dzieci i rodziców. Aby osiągnąć sukces w przyszłości, trzeba wprowadzić program edukacyjny od najmłodszych lat i wywierać presję na kluby, aby te programy realizowały. Jeżeli chcemy, aby nasze dzieci były zdrowe i miały szansę na sportowy sukces, musimy je odpowiednio edukować. Trenerzy, rodzice, fizjoterapeuci i psychologowie muszą współpracować, aby dzieci miały kompleksową opiekę. Niestety, większość ludzi chce słyszeć łatwe rzeczy i niechętnie podejmuje trudne wyzwania. Zaczynamy szukać pomocy dopiero wtedy, gdy pojawia się problem, zamiast działać prewencyjnie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

S
Stachu
Nie no ten tytuł powala na pysk. Kto to wymyślił.

Prawda jest taka, że nie byli zmotywowani.

Dajemy gościom podstawę czyli średnia krajowa premia za bramki, wygraną, awans. I naprawdę będą tak ZREGENEROWANI, że trawę będą gryść.
Wróć na i.pl Portal i.pl