Dramatyczna relacja polskiej turystki na Rodos. "Wioska, w której mieszkaliśmy praktycznie spłonęła"

Marcin Koziestański
Opracowanie:
Wideo
od 16 lat
Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że wioska, z której się ewakuowaliśmy statkiem, w tym nasz hotel, praktycznie spłonęła - powiedziała PAP przebywająca na Rodos turystka Anna Pondo. Dodała, że jej rodzina przebywa w jednym z hoteli na północy wyspy i czeka na możliwość powrotu do Polski.

"Nad morzem nie było żadnego życia"

Turystka, z którą rozmawiała PAP, razem ze swoja rodziną na Rodos przyleciała w piątek, gdzie mieszkała w jednym z hoteli w Kiotari. Stamtąd na własną rękę ewakuowała się statkiem do położonego na północy wyspy miasta Rodos. Turystka opowiedziała o chaosie na wyspie i chęci jak najszybszego powrotu do Polski.

"W piątek po wyjściu z autokaru poczuliśmy ogromny smród spalonego drzewa, w powietrzu latał popiół, nie dało się normalnie oddychać, a nad morzem nie było żadnego życia. Wszyscy zasłaniali usta. Mówiono nam, że to chwilowe, a pożar jest ok. 60 km od nas. Jeszcze wczoraj pani rezydent zapewniała nas, że nie ma żadnych podstaw do obaw" - przekazała Anna Pondo.

Turystka ewakuowała się z południa wyspy z rodzina po tym, gdy zauważyła chmurę pomarańczowego dymu. "Słońce stało się czerwone, wszyscy z hotelu wyszli razem z obsługą. Nie dostaliśmy żadnych informacji czy ostrzeżeń" - przekazała.

Dodała, że ona i jej rodzina ewakuowała się statkiem. "To było coś strasznego. Statek starał się odpłynąć daleko od lądu ze względu na duszący dym. Nikt nas nie zaopatrzył w maseczki. Nie było widać żadnej straży pożarnej, służb" - opowiedziała.

"Cała wioska spłonęła"

"Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że wioska w której mieszkaliśmy praktycznie została spalona, w tym nasz hotel. W niektórych miejscach jest stopiony asfalt" - mówiła. Dodała, że w czasie ewakuacji zabrała jedynie najpotrzebniejsze rzeczy.

"Koczujemy w hotelu Rodos Palace, nie mamy pokoi, ale dzięki uprzejmości menadżera śpimy na korytarzach, dostajemy posiłki i napoje. Nie możemy się doczekać szybkiej ewakuacji do Polski. Wpisaliśmy się na listę i o każdej porze dnia i nocy jesteśmy przygotowani na wyjazd" - przekazała.

W niedzielę polskie MSZ przekazało, że w związku z obecną sytuacją pożarową w Grecji MSZ oraz ambasada RP w Atenach na bieżąco monitorują sytuację i pozostają w kontakcie z polskimi turystami. Resort podkreślił, że obecnie życie obywateli polskich nie jest zagrożone.

"W związku z obecną sytuacją pożarową w Grecji MSZ oraz Ambasada RP w Atenach na bieżąco monitorują sytuację i pozostają w kontakcie z polskimi turystami. Obecnie życie obywateli polskich nie jest zagrożone. Obsługą logistyczną turystów zajmują się miejscowe służby oraz biura podróży, które są odpowiedzialne za ich pobyt w Grecji" - podkreślił resort dyplomacji w wydanym w niedzielę komunikacie.

MSZ podkreśla, że ambasada RP w Atenach przez cały czas informuje o zagrożeniach i działaniach służb miejscowych za pośrednictwem mediów społecznościowych oraz poprzez udostępniony telefon alarmowy +30 693 655 46 29.

Pożar na Rodos doprowadził do największej ewakuacji w historii Grecji - poinformowała w niedzielę grecka policja. Z wyspy udało się już wywieźć łodziami 3 tys. osób.

rs

Źródło:

Polska Agencja Prasowa

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Balcer
Straszne to jest to że przez czerwiec paliwo kosztowało u Obajtka 6,54 zł gdy Obajtek ogłosił że PiS obniża na stacjach Orlen cenę paliwa o 30 gr to paliwo podrożało do 6,59 a dzisiaj patrzę a paliwo już po 6,64 zł litr a na stacji paliw niezależnego sprzedawcy 800 m dalej benzyna po 6,19? dziwne. I to jest straszne jak rząd PiS zdziera kase z polskiego narodu.
N
No
Poważnie, straszne, pojechali i teraz tragiczne relacje. Ile osób w Polsce to obchodzi że tam są pożary, przeczytaja i pójdą oglądać tv a później spać bo w poniedziałek trza wstać do pracy, akumulator siada trzeba kupić nowy a i paliwo zatankowac a drogie jest A że tam się pali.
w
wojtuś
Ja jak mam relacjonować w dramatyczny sposób to się godzinę przygotowuje. Ale jest wtedy full-wypas - jest drżenie rąk, jest łamiący się głos, jest cała paleta skrajnych emocji. Ludzie wiedzą za co płacą.
B
Barbara
23 lipca, 19:36, Gość:

Co trzeba mieć w głowie żeby jechać do pożaru na wczasy? Siano......

Przecież nie wiedzieli

G
Gość
Co trzeba mieć w głowie żeby jechać do pożaru na wczasy? Siano......
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl