Po godz. 15:00 z południowego krańca Wyspy Ostrów do Kanału Kaszubskiego wpadł z nabrzeża dźwig. Nie wiadomo co było przyczyną katastrofy, jednak wiał wtedy silny wiatr, a pogoda była burzowa.
Dźwig portowy wpadł do kanału w Gdańsku
- Nie ma ofiar ani poszkodowanych w tym zdarzeniu – uspokaja Aneta Urbanowicz rzecznik prasowy Portu Gdańsk.
Żuraw wyjechał do wody z szyn na nabrzeżu, połamana konstrukcja zalega częściowo na drodze żeglugowej przez Kanał Kaszubski. O ile dla aktywności przeładunkowej portu przeszkoda ma niewielkie znaczenie, zagrożone są rejsy żeglugi przybrzeżnej, która właśnie tędy z Motławy przez obrotnicę wypływa i wraca.
- Cały Kanał Kaszubski od obrotnicy przy Polskim Haku jest zamknięty – informowała nas Aneta Urbanowicz. - Dźwig leży w kanale, służby ratunkowe są na miejscu. Rozkładane są zapory przeciwolejowe ponieważ istnieje prawdopodobieństwo wycieku z napędu hydraulicznego dźwigu – dodała.
To mogłoby przeszkodzić np. w powrocie rejsu Żeglugi Gdańskiej z Helu. Skontaktowaliśmy się z linią.
Wstrzymany ruch statków w Gdańsku. Dźwig wpadł do kanału
- Przejście jest ograniczone, ale jest. Ruch jest zamknięty dla statków handlowych. Skoro Westerplatte wróciło i Sopot wrócił, to myślę że rejsowi z Helu też się uda – uspokajał szef Żeglugi Gdańskiej, kapitan Jerzy Latała, informując, że po wypadku zawiesił jednak cykliczne rejsy na Westerplatte.
Nie wiadomo jak długo będą trwać utrudnienia przy końcu Kanału Kaszubskiego. Akcja zabezpieczenia resztek żurawia stoczniowego trwa.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
