Na miejsce zadysponowano cztery zastępy strażaków. Ze wstępnych ustaleń wynika, że samochód wypadł z drogi i uderzył w drzewo. Wtedy to doszło do pożaru osobówki. Wiadomo, że autem podróżował sam kierowca. Niestety poniósł śmierć na miejscu.
- Gdy nasze zastępy dojechały na miejsce, samochód był w pełni objęty pożarem. Jeszcze przed naszym przyjazdem świadkowie zdarzenia chcieli pomóc kierowcy i udało im się wydobyć go z auta. Było już jednak za późno na pomoc - powiedział "Gazecie Lubuskiej" rzecznik zielonogórskich strażaków, st. kpt. Piotr Kowalski.
Na miejsce przybyli także medycy - lekarz stwierdził zgon kierowcy.
Jak dodaje st. kpt. Kowalski, w miejscu wypadku nadal prowadzone są działania służb i zapewne potrwają do późnych godzin.
